Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

poniedziałek, 9 maja 2011

Po weekendowe wieści

Niestety Pola nie wygrała zawodów, a to dlatego, że w nich nie wystartowała! :( Zawody się opóźniły, a jak przyszliśmy na targi, to pomyśleliśmy, że się spóźniliśmy i poszliśmy do namiotu wystawowego pooglądać co tam ciekawego.. A jak wyszliśmy to zawody akurat się rozpoczynały i już mieli komplet, a nawet nadmiar chętnych! Ale nic straconego - do wygrania były kredki (przynajmniej innych nagród nie widziałam), a na to Pola ma jeszcze czas :) Za to po zawodach dzieci mogły sobie raczkować dowoli po takim gumowym dywanie i nasza córcia zaliczyła pierwszy podryw! 'Doczepił się' do niej mały chłopczyk, taki mniej więcej w jej wieku i zaczął ją 'całować' po głowie :)) A jego mama na to: "Synku, zostaw chłopczyka!" No kurde, dlaczego brak różowego stroju ZAWSZE ma oznaczać płeć męską? Pola co prawda miała spodenki, a nie spódniczkę i granatowy polarek, ale miała czerwoną czapeczkę z Hello Kitty! Normalnie dyskryminacja! :)

Mieliśmy zrobić drugie podejście do zawodów i pojechać tam jeszcze w niedzielę, ale stwierdziliśmy, że sobie darujemy i zabraliśmy Polcię do Parku na chuśtawki. Niestety okazało się, że w tym do którego pojechaliśmy nie było takich z zabezpieczeniami dla małych dzieci, a nasz Bączek jest za mały, żeby sama siedziała i się trzymała łańcuchów. Żeby jednak jakoś jej to wynagrodzić, wsadziliśmy ją najpierw do takiej ciuchci, do której wrzuca się 1 zł i ona gra i 'się trzęsie'. Poli bardzo się to podobało :) Ale jak potem posadziliśmy ją w helikopterze (tu już stawka wynosiła 2 zł), który 'latał' góra-dół, to Szkrabek był w taaaakim szoku i miał taaaaką poważną minę, że hoho! Nieźle się z niej uśmialiśmy, bo ze swoimi pięknymi, wielkimi oczami i otwartą ze zdziwienia buźką wyglądała rozkosznie :)) To jednak nie był koniec atrakcji tego dnia. Ponieważ koleżanka oddała nam w zeszłym tygodniu część pieniędzy, pojechaliśmy do IKEI kupić resztę szafek do dużego pokoju. W IKEI Bączka posadziliśmy w sklepowym wózku. O matko, jaką miała frajdę!! Śmiała się do wszystkich naokoło chyba przez 20 minut :) A jak się nie śmiała to wydawała głośne dźwięki, wołała: "AAaaaaaa!", "Buuueeeee!" i podskakiwała na siedząco jakby siedziała na szpilkach :) I tak ją to bawiło, że i my mieliśmy z niej niezły ubaw :) Po zakupach M. poszedł odebrać szafki i zapakować je do auta, a my usiadłyśmy w restauracji i Polcia wsunęła całe Gerberowskie jabłuszko, które kupiłam jej w IKEI. Naprawdę, aż miło się robi zakupy z tak wesołym dzieckiem, które nie płacze, nie marudzi, tylko ciągle się śmieje albo w inny sposób demonstruje swoją radość. I tak się zastanawiam, czy aby nie powinnam się zacząć martwić, bo co jeśli to nie oznaka radości, a "zakupoholizmu"? :)

Na koniec chciałam Wam powiedzieć, że jest mi niezmiernie miło, że tak dużo z Was mnie czyta :) Zdałam sobie z tego sprawę dopiero teraz, jak przeniosłam się tu z onetu i nagle skrzynka zaczęła zapełniać się mailami z prośbą o podanie nowego adresu.

Na razie pisze mi się tu dobrze, mam tylko problem ze zmianą szablonu na inny, ale mam nadzieję, że w końcu jakoś do tego dojdę :)

2 komentarze:

  1. oj tak zakupowe szaleństwo z dzieciątiem jest świetne kiedy jest radosne. Mój Mateuszek jak widzi wózekw sklepie to już się cieszy że będzie siedział. I zupełnie jak Twója Mati miał zdziwioną minkę kiedy był na samolocie góra duł Wielka radość dają nam nasze pociechy

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasza Pola to też konsumentka całą gębą:) I też sporo ludzi bierze ją za chłopca. Ale to i tak nie skłoni mnie do ubierania jej w róże, tiule, koronki i inne cekiny. pozdrawiamy Sabina z Polą

    OdpowiedzUsuń