Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

piątek, 6 maja 2011

MAJ STARE

3 MAJA
Wiosna w pełni! :) Cieplutko, słoneczko - super! Przed nami weekend majowy - ale jak to najczęściej z weekendami bywa - ma padać! Jak pogoda nie dopisze, to będziemy się kisić w domu.. Trudno. A jak będzie ładnie to mamy w planach wyjazd za miasto na cały dzień.

Co do mojego wcześniejszego postu na temat higieny i sprzątanie, to trochę mi pomogło wywnętrznienie się do Was, ale jeszcze ciągle mam w głowie obraz brudnego brodzika pod prysznicem i mega zakamienionego czajnika na wodę, w którym było tyle osadu, że wolałam robić Poli do picia herbatkę na wodzie mineralnej niż tej syfnej, z białym kożuchem na wierzchu!

Cała ta historia skłoniła mnie też do refleksji na temat wychowania. Bo dziecko chowane w domu, gdzie nikt nie dba o higienę i porządek, samo nie będzie o to dbało, no bo dla niego za przeproszeniem obsrana umywalka będzie normą. Tak samo śmieci wysypujące się ze śmietnika (teść stwierdził, że nie będzie biegał ze śmieciami w święta... no pewnie, lepiej niech same wyjdą i rozbiegną się po mieszkaniu...!), brudne skarpetki pod łóżkiem, stos naczyń w zlewie - to wszystko będzie traktowane jako coś normalnego. I tak właśnie było w przypadku M. Dla niego hasło 'sobotnie sprzątanie' było jakimś kosmosem i pedanctwem! A mi chodziło tylko o odkurzenie, zmycie kurzy i podłogi, umycie wanny, umywalki - po prostu o ogarnięcie tego, na co w tygodniu nie ma czasu. A wiadomo, że jak się mieszka, to się brudzi i kurzy na okrągło. Teraz, po kilku latach wspólnego mieszkania M. potrafi i czasem nawet sam chce odkurzyć, czy wynieść śmieci. Lubi nieład artystyczny, ale stwierdził, że rzeczywiście fajniej jest wykąpać się w czystej wannie, a nie takiej obkamienionej, czy z kożuchem kurzu na powierzchni. Ale żeby do tego dojrzał, musiało trochę czasu upłynąć..

Dla mnie sprzątanie było od dziecka czymś naturalnym. Od małego rodzice nas 'dopingowali' żebyśmy po sobie sprzątały, raz w tygodniu odkurzyły cały dom, pomagały mamie wieszać pranie, zmywać naczynia - jednym słowem, żeby każdy w domu coś robił, a nie tylko mama. Dopiero jak zamieszkałam z M. zobaczyłam, że życie w ładzie i porządku jednak nie jest aż takie oczywiste. Że ludzie mogą żyć inaczej i dla nich 'normalnością' będzie centymetrowa warstwa kurzu na półce.
Ale właśnie dzięki takim doświadczeniom w ostatnich latach coraz bardziej doceniam i podziwiam moich rodziców, że tak nas wychowali. Dopiero teraz widzę, jaką ciężką pracę w to włożyli. Że wyczulili nas nie tylko na czystość, ale i na drugą osobę, nauczyli nas szacunku do osób starszych, bezinteresownej pomocy, życzliwości dla innych, gościnności i wielu wielu innych wartości. Pamiętam jak byłam mała i tata nie chciał mi na coś pozwolić. Zbuntowałam się wtedy i powiedziałam mu, że jak będę mieć dzieci to im będę pozwalać na wszystko! Tata się wtedy tylko uśmiechnął i powiedział: "Ok, zobaczymy!" Dziś wiem, że zgoda na wszystko nie jest najlepszym sposobem na wychowanie dziecka. Trzeba ustalić pewne zasady, co można, czego nie wolno i trzeba być konsekwentnym. Wiem, że to nie jest łatwe. I wiem, że jestem dopiero na początku tej trudnej drogi jaką jest wychowanie. Boję się tego, czy dam radę, czy nie będę mięczakiem i czy za śliczne oczka i uśmiech mojej córci nie dam sobie wejść na głowę. Boję się, czy moje postępowanie zawsze będzie wzorem dla dziecka. A co jeśli zrobię coś niewłaściwego? Co jeśli nie nakieruję dziecka na odpowiednią drogę? Wątpliwości mam mnóstwo. I to każdego dnia. Ale chyba każda z nas, matek je ma. I to chyba dobrze, bo oznacza to, że przejmujemy się swoją rolą!

Byłam wczoraj świadkiem takiej sceny - przed sklepem stała matka z dziewczynką, na oko 3-letnią. Matka w jednej ręce trzymała reklamówkę z zakupami, w drugiej papierosa. Dziewczynka stanęła przed mama i woła:"Weź mnie na ręce!". Na co matka (wiek ok. 20 lat +/-) wrzasnęła zaciągając się papierosem: "No jeszcze czego! Porąbało Cię??"..
Wspaniała rozmowa matki z córką! Czy osoba, która tak się zwraca do małego dziecka przykłada jakąkolwiek wagę do wychowania tego małego człowieczka? Nie sądzę!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz