Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Witaj zimo!!

W końcu! Przyszła z nie nacka i jest z nami od paru dni! ZIMAAAA!!!
Jejku, wreszcie człowiek wstaje rano i nie widzi tej szarugi za oknem! Tylko biało i spokojnie. Bo wszyscy po ulicach jeżdżą wolniej, idąc chodnikiem tak się nie spieszą.. Można iść na sanki, zrobić orzełka na śniegu, mieć gila do kolan i być szczęśliwym! Bo tak mniej więcej wyglądała nasza córka kilka dni temu, gdy wreszcie mogła po przedszkolu iść na upragnione sanki, zrobić kulkę ze śniegu i rzucić nią w tatę, sturlać się z górki na dół i wrócić z czerwonymi polikami i wspomnianym gilem! I wielkim uśmiechem :D

Za nami też występ w przedszkolu z okazji Dnia Babci i Dziadka. Nasza gwiazda oczywiście śpiewała najgłośniej i witała przybyłych gości pięknym wierszykiem. Pani naprawdę dzieciaki przygotowała do występu na sztóstkę! Piosenek śpiewali chyba z 10, do tego wierszyki, tańce - całość trwała chyba 45 minut! No naprawdę aż miło się patrzyło na tę ich dwudziestoparo-osobową gromadkę! Dzieci przejęte, ale nikt nie płakał, nikt się nie jąkał, no naprawdę występ był wspaniały! A potem na babcie i dziadków czekała kawka lub herbatka i pyszne ciasta przyniesione przez rodziców. 
No i oczywiście laurki od maluszków! :)

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Szaro, buro i ponuro..

Oj, daaawno mnie nie było, miesiąc minął nie wiadomo kiedy. Po drodze Święta, Nowy Rok .. Zimy wciąż nie ma, za oknem szaro, zimno i deszczowo i chyba dopada mnie jakaś 'jesienna' depresja. Jednym słowem brak słońca daje się we znaki! Łykamy z M. witaminę D, ale przyznaję, że nie regularnie. Rano mam wielkie problemy ze wstaniem, nie ważne o której położę się spać. Budzik dzwoni 2 razy, a ja jeszcze przewracam się na drugi boki i próbuje zmobilizować się do wstania... 
Pola też nie może rano sie obudzić. Codziennie słyszę: "Mamo, jeszcze 5 minutek...". Sama bym chciała mieć jeszcze '5 minutek' pod kołdrą, ale wiem, że jak ja nie wstanę, to wszyscy zaśpimy ;)

Pola cały czas chodzi dzielnie do przedszkola. Niestety bardzo chce naśladować koleżanki. Chce mieć taką samą fryzurę jak Madzia, być ubrana cała na różowo jak Julia, mieć taką zabawkę jak Klaudia... Tłumaczymy, że czasem fajnie jest się wyróżnić, a nie naśladować innych, ale to tłumaczenie do niej nie trafia. Mam nadzieję, że to minie... 

Nie wiem czy to kwestia pogody, czy ogólnego zmeczenia po zajęciach przedszkolnych, ale w ostatnim czasie często zdarzało się Poli zdrzemnąć po południu. Do tej pory nie potrzebowała takiej regeneracji, ale widocznie teraz tak. 

Zresztą nie dziwię jej się.. Sama często mam ochotę przyłożyć głowę do poduszki popołudniową porą. Naprawdę, nie dziwię się ludziom w Irlandii, że mają ciągle depresje - jak większość dni w roku wygląda u nich jak nasz grudzień czy styczeń. Nic tylko szaro, buro, łyse drzewa, wieje, mokro, rano ciemno... Brr.. Jakby był śnieg, to by przynajmniej jaśniej było.. Energii we mnie co na lekarstwo, przyłapałam się ostatnio na tym, że siedząc w sobotę z Polą w domu, nie mam pomysłu w głowie na żadną ciekawa zabawę z dzieckiem! Do tej pory nie miałam z tym problemu - wymyślałam w kilka chwil co będziemy robić: a to piekłyśmy ciasteczka, robiłyśmy coś z papieru lub bibuły, rozwiązywałyśmy zagadki z książeczek, układałyśmy puzzle .. A teraz - siadłam u Poli w pokoju na dywanie i .. i zero chęci i pomysłu do zabawy :/ 
Nie wiem na co powinnam czekać - na wiosnę? Czy jednak na zimę?

Z tego wszystkiego zaczęłam rozglądać się za jakąś korzystną ofertą first minute na wakacje, żeby przynajmniej mieć jakiś 'cel', jakiś termin na który mogę czekać i który przyniesie (mam nadzieję) mnóstwo fajnych wspomnień. Zebrałam też zdjęcia z ostatnich wakacji i zrobiłam z nich fotoksiążkę. Przynajmniej pooglądam sobie na papierze jakąś lepszą aurę niż ta za oknem... No i urlop w końcu zaklepaliśmy, niestety dopiero pod koniec lipca. Ale mam nadzieję, że wcześniej uda nam się gdzieś wyjechać, choć na dłuższy weekend np majowy. A póki co to ponieważ na ferię nie jedziemy (choć planowaliśmy), to postanowiłam zrobić M. niespodziankę i wykupiłam na jednym z portali zakupów grupowych ofertę na 3-dniowy weekend w Sudetach, w hotelu z basenem, zjeżdżalnią, w pakiecie jest też masaż dla dwojga, który mam nadzieję sprawi, że energia (oczywiście ta pozytywna!) wróci do mnie! :) M. będzie miał prezent z okazji Walentynek, a że Pola ma w tym czasie imieniny, to dla niej też będzie to na pewno atrakcja. Zwłaszcza zjeżdżalnia do wody! A apropo zjeżdżalni... W ubiegłe wakacje pojechałam z Polą na tydzień do Rytra (okolice Nowego Sącza). Miałyśmy fajną pogodę, chodziłyśmy na spacery, oglądałyśmy baranki, Pola szalała na placu zabaw, w hotelowym kulkowie, chodziłyśmy też na basen - ogólnie mówiąc nie nudziłyśmy się. Potem byliśmy całą rodziną w Grecji, gdzie był i basen, i zjeżdżalnie, i morze i babki z piasku..I w jednym i w drugim miejscu byliśmy tydzień. Rozmawiałam ostatnio z Polą o wakacjach i ku mojemu zdziwieniu, nie pamięta że byłyśmy w Rytrze! Podpowiadałam: wrzucałaś kamyczki do rzeczki, był duży basen, pływałaś z piłką, z piankową kiełbaską, potem tata do nas dojechał, basen z kulkami?.. Coś jakby jej dzwoniło, ale nie wiadomo w którym kościele! Za to na hasło Grecja od razu oczy jej się świecą, policzki robią się czerwone i zaczyna opowiadać, że chce tam jeszcze pojechać, że było fajnie, że skakała na falach w morzu, że na plaży robiła grządki i sadziła truskawki, że w małym basenie była 'zła dziewczynka" (Niemka, która ją ochlapała wodą i uderzyła gdy Pola zapytała się jej, czy się z nią pobawi), że tańczyła na mini-disco itp itd!
Jestem zadziwiona stopniem zapamiętania wakacji przez naszą córkę. Wiem, że nie ma co porównywać 'fajności' wakacji w polskich górach do wypoczynku za granicą na plaży, ale żeby aż tak wybiórczo pamiętać bardzo zbliżony do siebie okres?.. 

Hm, taki z tego morał, że nie ma co z Polą jeździć na zieloną, leśną łączkę - trzeba do hotelu przy plaży! I koniecznie ze zjeżdżalnią ;P