Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

czwartek, 5 maja 2011

MARZEC 2O1O R.

7 MARCA

Tydzień bez auta za mną! :) I kolejny tydzień ciąży - za mną..Tak sobie myślałam ostatnio, że to trochę niesprawiedliwe, że kobieta w ciąży musi zrezygnować z wielu rzeczy (np z picia piwa), pilnować diety, nie przemęczać się (to akurat jest fajne :), nie może uprawiać niektórych dyscyplin sportu (np. snowboardu). Przez 9 miesięcy jest 'pod specjalnym nadzorem', a potem w bólach rodzi bobaska - i co? Bobasek jej spać nie daje, za cycka ciągnie, a potem w wieku dojrzewania przeżywa bunt, a kobieta - musi to wszystko znieść. Dlaczego nie można na początku ustalić wspólnych zasad? Ja Cię rodzę, pilnuję się przez te 9 miesięcy, ale Ty-bobasku, daj mi potem pospać i bądź grzeczny :) ..

Zapisałam nas do Szkoły Rodzenia przy Szpitalu Siemiradzkiego. Zaczynamy 30.03. Wszyscy chwalą sobie te zajęcia, mam nadzieje, że my też się nie zawiedziemy.. Cena nie jest mała: 350zł, w tym spotkania 3 x w tygodniu: 40 minut gimnastyki i godzina wykładu, a dodatkowo dla chętnych raz w tygodniu basen. Nie wiem, czy dam radę na te ostatnie zajęcia chodzić, bo godzina jest mało przyjazna tzn. 14:30 w poniedziałki. Do tego nie mam stroju kąpielowego, do którego zmieściłyby się moje wielkie balony i mój coraz większy brzuszek.. Ale może coś wykombinuje :)

Wychodząc spod prysznica ostatnio zauważyłam, że zaczął pojawiać się na moich nogach celulit! Smaruje się kremem Fissan na rozstępy i bardziej ich bym się spodziewała. A tu niespodzianka :/ Kurcze, na twarzy pękają mi naczynka, na nogach to.. Ciekawe co jeszcze podzieje się z moją skórą w najbliższym czasie.. Nie przypominam sobie, żebym sobie zamawiała takie atrakcje..

---
11 MARCA ( 25 tydzień ciąży)

Przyszła w końcu pora na mnie i na badanie pod tytułem 'glukoza na czczo', o którym nic dobrego nie słyszałam. Wszystkie koleżanki mówiły raczej, że jest to 'fuj, ble' i 'najgorszy syf'. Nastawiałam się więc na jakiś totalny horror. A tymczasem - dało się przeżyć. To chyba tak jakby ktoś wsypał do szklanki wody 10 łyżek cukru, zamieszał i kazał nam wypić taki ulepek. Pierwszy i drugi łyk były ok. Ale już w połowie picia miałam dość :) Ale wypiłam, przeżyłam i czekam na wyniki.

W między czasie walczę z przedłużeniem swojej umowy o opiekę medyczną w Lux-Medzie. A nie jest to łatwe i od pewnego czasu mam podniesione ciśnienie... Każdy w Dziale Sprzedaży mówi co innego! Mam abonament indywidualny, za który w zeszłym roku płaciłam 1000zł za cały rok i mogłam korzystać z wizyt u wszystkich specjalistów z wyjątkiem dentysty, psychologa i rehabilitanta. Teraz każą sobie płacić..... 2400zł!! Czy to nie przegięcie?? Przecież to bandyctwo w biały dzień! Gdybym nie była w ciąży, to bym od razu olała sprawę i przepisała się do EnelMedu albo Medicoveru. Ale nie chcę zmieniać lekarza pod koniec ciąży tylko dlatego, że sobie wymyślili cenę z kosmosu. A najlepsze jest to, że jak w styczniu dowiadywałam się o opcję przedłużenia umowy to usłyszałam, że w tym roku będzie mnie to kosztowało 1320zł więc powiedzmy do przeżycia. Zwłaszcza, że opłatę rozkładają na 2 raty. Ale 1320 to nie to samo co 2400! Jakaś paranoja... Chyba się poprostu 'przepiszę' z wersji indywidualnej na opcję 'abonament dla pracodawcy', nie wiem tylko czy jest taka możliwość, żeby z firmy zapisali tylko 1 osobę? Ale u nas w firmie osób jest 3: 2 właścicieli i 1 pracownik, więc jakieś opcje w stylu 'min. 10 osób z firmy' u nas odpada.. Myślałam, że tylko w NFZ'ie są problemy tego typu, ale jak widać nie tylko...

Mała coraz częściej daje znać o sobie. Kopie i fika koziołki co muszę przyznać, sprawia mi sporo radości :) Przynajmniej wiem, że u niej wszystko w porządku. Oj, chciałabym ją już mieć na rękach, a nie w brzuszku... Choć z drugiej strony, trochę się boję jak to będzie.. A jak będzie płakać po nocach i nie da nam spać? A jak sobie nie poradzę? Czy będę wiedziała jak ją ubrać w lecie, żeby jej nie przegrzać? żeby nie zmarzła? Czy poradzę sobie sama z dzieckiem i z psem, jak M. już wróci do pracy po moim porodzie?

Są dni kiedy mam dużo wątpliwości i nie spieszno mi do porodu.. A są dni, kiedy chciałabym, żeby już był czerwiec...Albo lipiec :)

Z innej beczki - zastanawiam się jak to jest. Pamiętam jak moja koleżanka w ciąży miała strasznie dużą ochotę na drzemkę poobiednią i codziennie ok. 15tej walczyła w pracy, żeby nie zasnąć. Wyczytałam też, że kobieta w ciąży powinna spać conajmniej 9 godzin dziennie. A mi się w dzień spać nie chce. Wieczorami nawet też nie. Z reguły kładę się do łóżka z książką i tak do 22:30, do 23 jeszcze czytam. Potem śpię do 7, 7 z minutami rano i to mi wystarcza. A zdarza się jeszcze, że budzę się nad ranem ok. 4,czy 5 i przez godzinę przewracam się z boku na bok i nie mogę zasnąć. Czy to może mój organizm przyzwyczaja mnie już to nieprzespanych nocy? :)
Nie wiem jak u Was wygląda sprawa ze snami, ale u mnie - odkąd jestem w ciąży śnią mi się same fajne i przyjemne rzeczy :) Chyba tylko raz miałam jakiś 'nerwowy' sen, a tak to same przyjemności :)
---

14 MARCA
Wczoraj jak co tydzień poszłam na zajęcia fitness dla kobiet w ciąży "Aktywne 9 miesięcy". Było nas wyjątkowo dużo - 9 osób, z reguły przychodziło 5-6. Pojawiły się nowe dziewczyny, jeszcze bez brzuszków - tak jak ja kiedyś :) Pamiętam jak przyszłam na pierwsze zajęcia, chyba w 13 lub 14 tygodniu. Trochę z zazdrością patrzyłam na dziewczyny, u których widać już było mocno zaawansowaną ciążę. "Są bliżej końca niż dalej" - myślałam.. A teraz to ja jestem jedną z tych okrąglejszych :)

Było fajnie, bo były inne ćwiczenia niż zwykle, dużo ćwiczeń z piłkami, mniej na ręce (po ostatnich miałam lekkie zakwasy), więcej na miednicę i kręgosłup.
Po zajęciach wywiązała się w szatni dyskusja na temat tego, czy któraś z nas doświadczyła przepuszczenia w kolejce z racji ciąży. Okazało się, że tylko jedna dziewczyna RAZ została poproszona o podejście prosto do kasy, bez konieczności stania w kolejce! Inna (w 8-mym miesiącu ciąży) opowiadała, jak starsza pani w tramwaju stanęła nad nią i prawie położyła jej swoje siatki z zakupami na kolanach, dając do zrozumienia, że powinna wstać i ustąpić jej miejsca..

Ja jeszcze nie miałam okazji skorzystać z uprzywilejowania z racji ciąży, pomijając wizytę w Lux-Medzie podczas ostatnich badań. Na drzwiach jest karteczka informująca, że 'Kobiety w ciąży zapraszamy bez kolejki", ale że do badania krwi było tylko 2 panów, to nawet nie myślałam o tym, żeby wejść przed nimi. Zwłaszcza, że oddawanie krwi nie należy do moich ulubionych czynności. Nie mogę patrzeć na krew i strzykawkę, bo robi mi się słabo. Kiedyś zemdlałam po wyjściu od lekarza i teraz już się pilnuję, tzn. informuje pielęgniarki, że nie najlepiej znoszę pobieranie krwi, odwracam głowę w drugą stronę, a po badaniu zawsze pije kubek wody i zjadam jakiś batonik albo coś słodkiego. W każdym bądź razie, siedząc w Lux-Medzie i czekając na swoją kolej, zostałam poproszona przez pielęgniarkę o wejście przed panami. Oprócz tego przypadku, niestety w żadnym sklepie nikt mnie nie przepuścił. Dziewczyny z fitnessu też nie mają najlepszych doświadczeń w tej dziedzinie. Zastanawiam się, dlaczego tak jest? Dlaczego ludzie w kolejce udają, że nie widzą naszych brzuchów? Dlaczego starsze panie uważają, że są bardziej uprzywilejowane niż my? Gdzie ta kultura i dobre wychowanie?
---

17 MARCA (26 tydzień)
Byłam dziś rano na kolejnym USG. Mała Pola waży już 900 gram! :) Coś mi się zdaje, że rośnie nam niezła dziewuszka :) W sumie ja ważyłam jakieś 3200, mąż 3500, wiec nasza mała pewnie chudzielcem nie będzie.. Mam tylko cichą nadzieję, że się jakoś przeciśnie przez moja dziurkę od klucza. Póki co moja waga w ciąży jest 'książkowa', czyli jakies 6-7 kg do przodu. Ale podobno największy przyrost wagi przede mną - w końcu zostały już tylko 3 miesiące i pare dni do porodu, tego wg USG.

Mała przy badaniu pomachała mi rączkami i nóżkami i ziewnęła do mnie szeroko. Mogłabym tak patrzeć się w ten monitor cały dzień i ciągle byłoby mi mało :) Nie mogę się już doczekać kiedy pójdziemy na USG 4D. Lekarka poleciła nam, żebyśmy je zrobili między 28, a 32-gim tygodniem, bo podobno wtedy najfajniej dzidzie widać. Najchętniej poszłabym już jutro, ale zacisnę zęby i poczekamy jeszcze ze 2,3 tygodnie, tak żeby akurat był 29, 30 tydzień.

Odebrałam też dziś wyniki swoich badań - morfologia ok, mocz ok, glukoza na czczo też w porządku. Trochę się bałam wyników glukozy, bo ciągle mnie ciągnie do słodkiego. A tu się okazało, że jak zwykle, poziom cukru we krwi jest u mnie blisko dolnej granicy. Może dlatego mnie ciągnie do słodkiego, bo mam go za mało? Będę u swojej ginki w piątek to się dopytam. Bo wydaje mi się to trochę dziwne, że jem więcej słodyczy niż normalnie (czyli przed ciążą), a nie przybieram z tego powodu na wadze jakoś specjalnie.

Co do toksoplazmozy to poczekam na to co powie lekarka, bo na tych wynikach kompletnie się nie znam.

Mała ciągle daje znać o sobie, kopiąc raz z prawej raz z lewej strony. Czasem mam wrażenie, jakby próbowała głową przebić mi się przez skórę, taki mam napięty miejscowo brzuch. Silna dziewczyna! :) Wiem, że już bliżej końca niż dalej, że jeszcze tylko 3 miesiące i pare dni, ale tak bardzo bym chciała już ją mieć przy sobie.. A tu dni tak się ciągną...
---

22 MARCA (27 tydzień)
W piątek odwiedziłam swoją panią gineksową. Zbadała mnie, powiedziała, że wszystko ok, szyjka zamknięta, tylko wciąż mam podejrzane upławy. Muszę iść na wymaz z pochwy i wtedy dowiemy się, czy to jakaś bakteria, czy taki mój urok. Podobno u niektórych kobiet w ciąży jest to normalne.
Zapytałam się przy okazji o swój niski poziom cukru we krwi i zwiększoną chęć w ciąży na wszystko co słodkie. Powiedziała mi, że z cukrem trzeba się pilnować. U mnie ten 'poziom' jest w normie, ale powinnam uważać na to jakie cukry jem, tzn. powinnam ograniczyć spożycie cukrów prostych, a zwiększyć tych złożonych. Cukry proste na chwilę zaspokajają poczucie głodu, ale szybko są trawione, a złożone są trawione dłużej i uczucie głodu nie pojawia się tak szybko. Krótko mówiąc - powinnam jeść więcej kasz, winnych jabłek, bardzo ciemnego pieczywa, a ograniczyć spożycie bananów i winogron (tych akurat nie jem za dużo), unikać soków owocowych, nawet tych z informacją na opakowaniu 'bez cukru', bo one i tak mają cukier z owoców, no i oczywiście samych słodyczy. Powinnam też pić więcej wody i herbatek owocowych. Hm. Z tych wszystkich rzeczy to najmniej jem kasz i pije wody. Do reszty zaleceń jakoś tak wyszło, że się stosowałam od początku ciąży z przyzwyczajenia. Za bananami nigdy nie przepadałam, poza tym w zimie raczej marny jest wybór owoców.. Jem głównie jabłka, pomarańcze, zdarzyło mi się kupić w ramach urozmaicenia ze dwa razy gruszkę, kiwi, czy grejfruta. Faktem jest, że pije dużo soków owocowych, ale zawsze kupuje te z napisem 'bez cukru'. Jak się okazało, lepiej pić herbatki owocowe - a mi się wydawało, że zdrowsze są soki..

W sobotę M. z wielkim żalem w oczach i podkówką zamiast uśmiechu wziął się za porządki i przemeblowania w pokoju, które ma być pokojem dla dziecka, a które on zaadoptował jako swoje mini-studio muzyczne. Tak naprawdę to na początku i tak łóżeczko wstawimy do sypialni, ale potrzebujemy gdzieś wstawić szafkę na ubranka dla małej Poli, zrobić miejsce na zabawki, stojak z wanienką (do łazienki się nie zmieści, więc będzie stał w pokoju). Muszę przyznać, że M. zaskoczył mnie decyzją, że już teraz chce zrobić w pokoju porządek - do tej pory powtarzał, że 'jeszcze mamy dużo czasu'. Poza tym na razie i tak nie wstawimy tam nic, bo póki nie mamy auta, to nie pojedziemy na żadne większe zakupy! A tu proszę :) Pochował niektóre swoje muzyczne zabawki, przestawił biurko, głośniki i - nagle zrobiło się baardzo dużo miejsca :)

A tak przy okazji - już niedługo minie miesiąc 'bez auta'.. Jakoś szybko zleciało i wcale nie było tak źle :) Może gdybym miała daleko do pracy to bym bardziej narzekała, a tak - to nawet się cieszę, bo przynajmniej trochę więcej miałam ruchu. Zwłaszcza, że pogoda zrobiła się znośna, dobrze że już nie ma mrozów -20st., bo wtedy byłoby nieciekawie. A tak to przynajmniej więcej spaceruję, dotleniam siebie i małą Polę :)

W piątek zapisałam się też na USG 3/4D. Czytałam, że trzeba umawiać się 2 tygodnie wcześniej, ale jak zadzwoniłam to okazało się, że pierwszy wolny termin mają ... za miesiąc! No cóż, trochę sobie poczekamy :) Ale moja pani gineksowa mówiła, że najlepiej iść między 28, a 32-gim tygodniem, bo najfajniej wtedy widać bobaska i nawet uda nam się w ten okres wpasować, więc jestem spokojna. Tylko znowu czekać trzeba..
---

24 MARCA (27 tydzień)
Mam wrażenie, że mój brzuch rośnie z każdym dniem conajmniej 1 cm do przodu. Już prawie w nic nie wchodzę i codziennie rano mam ten sam problem - co ja dziś na siebie włożę? Jeansy ciążowe kupione w H&M jakiś czas temu pomału zaczynają mnie gnieść w brzuch, zwłaszcza jak siedzę. Dobrze, że zrobiło się cieplej to mogę ubrać swoją spódnicę ciążową, która jest mięciutka i nigdzie nie uwiera. Albo ciążowe czarne getry kupione też w H&M i jakąś tunikę, których niestety nie mam zbyt wiele..

Poszłam wczoraj do sklepu ciążowego niedaleko mojej pracy. Chciałam dowiedzieć się, czy zostały im jakieś stroje kąpielowe z zeszłego roku, bo już niedługo wyjeżdżamy na święta do Krynicy, a tam w hotelu jest basen i fajnie by było popływać. A zaraz po powrocie mamy Szkołę Rodzenia i w ramach zajęć mam raz w tygodniu basen, więc strój by się przydał. Niestety jedyny jaki mieli (jednoczęściowy) był na mnie za mały w biuście - wylewało mi się górą i bokami i wyglądałam fatalnie :( Ech, te moje wielkie piersi... Nie chce wiedzieć jakie będą w czerwcu.. M. się śmieje, że wtedy weźmiemy 2 reklamówki, zwiążemy sznurkiem i zrobimy z nich biustonosz dla mnie .. :) Wszystko fajnie i śmiesznie, ale mi momentami naprawdę nie jest do śmiechu z tego powodu. Zawsze miałam dyskomfort z powodu dużego biustu, a teraz, w ciąży to już wogóle mam momentami dół :/

Pooglądałam w sklepie ciuchy dla kobiet w ciąży, ale nic ładnego nie znalazłam. Wszystko dla ciotek klotek, beznadzieja :/ Mam chyba jakiś spadek formy ostatnio przez rosnący brzuch i fakt, że w coraz więcej rzeczy się po prostu nie mieszczę... Kiedyś zazdrościłam dziewczynom w ciąży brzuszków. Wydawały mi się takie fajne i 'kobiece'. A teraz jak sama mam 'kobiecy brzuszek' to jakoś dół mnie dopada.... Jak widzę na ulicy te wszystkie szczupłe dziewczyny, w cieniutkich i króciutkich kurteczkach, wyrozpinane i rozwiane, a ja - w ledwo dopinającym się płaszczyku, z apaszką na szyji, bo mi ciągle zimno - ech... jakoś wcale mi się teraz ta ciąża nie podoba. Tzn. cieszę się bardzo, że już niedługo Pola będzie z nami, ale jakbym tak mogła się wcisnąć w swoje stare spodnie, swetry i koszule to byłoby naprawdę fajnie :)
---

26 MARCA (28 tydzień)
Wreszcie zrobiła się wiosna! :) Z przyjemnością szłam dziś do pracy i cieszyłam się, że jeszcze nie mam auta :) Dzwoniłam wczoraj do dealera i dowiedziałam się, że będzie w połowie kwietnia, czyli jeszcze 3 tygodnie. Hm, w sumie przyzwyczaiłam się już do 'spacerowania'. Przynajmniej mam trochę więcej ruchu, a to w tym momencie jest ważne.

Zauważyłam jakiś czas temu, że jak mocniej przycisnę brodawkę to pojawia się na niej mała żółta wydzielina - doczytałam w necie, że to pierwsze mleko tzw. siara. Czyli znak, że coś tam się już produkuje. Ciekawe jakie to będzie uczucie, jak bobas będzie ssał mleko? :) Choć jak tak spojrzę na swoje wieeelkie brodawki, zwłaszcza prawą (jest większa od lewej) to zastanawiam się jak ona zmieści się do takiej małej buzi?

Jeszcze niecałe 3 miesiące.. 12 tygodni... Jak tylko odbierzemy auto, to pojedziemy po szafkę na ubranka dla Poli. Kupimy taką zwykłą komodę z 3 szufladami w IKEI, moje koleżanki takie mają i są zadowolone. Póki co wszystkie ubranka te nowe i te 'odziedziczone' trzymam w reklamówkach w naszej szafie na samej górze. Jeszcze się mieszczą, ale jak siostra nam przywiezie pudełko z ubrankami po swoim synku to nie będzie gdzie upchać :)

Póki co mała Pola fika sobie u mnie w brzuszku, raz bardziej, raz mniej. Czasem wypnie pupkę albo główkę z prawej strony mojego brzucha, rzadziej z lewej. Muszę przyznać, że lubię te jej 'wypięcia', przynajmniej wiem, że jest, że się rusza. To jednak fajne uczucie jak bobasek kopie :)
---

31 MARCA (28 tydzień)
Jak się można było spodziewać - rosnę i rosnę :) Ciężko mi się już chodzi w jeansach, a w zasadzie ciężko mi się w nich siedzi, bo mnie gniotą trochę w brzuch. Zresztą ciężko mi się siedzi WOGÓLE. Ostatnio siedziałam 5 godzin na zebraniu naszej wspólnoty blokowej na twardym, szkolnym krześle i jak wróciłam do domu i chciałam położyć się do łóżka to byle bokiem, byle tylko nawet na sekundkę nie leżeć na plecach. Pośladki nadawały się tylko do regeneracji! A ich odkształcenie czułam jeszcze na drugi dzień! Jakbym musiała w pracy siedzieć 8 godzin non-stop, to chyba musiałabym przynieść sobie jakąś mięciusią poduszkę pod tyłek :)

Wczoraj byliśmy z M. na pierwszych zajęciach w Szkole Rodzenia. Było sporo par - wszystkie krzesła zajęte. Wykład był taki ogólny, o przyjęciu do szpitala, o tym jak poród przebiega, o położnych środowiskowych - i tu dowiedziałam się czegoś, czego nikt mi nie powiedział do tej pory, a mianowicie, że do takiej położnej trzeba się zgłosić jeszcze przed porodem! A potem trzeba tylko do niej zadzwonić i powiedzieć 'Pani X, właśnie urodziłam' i położna ma obowiązek odwiedzić nas w domu do 48 h od powrotu ze szpitala. Do tej pory wydawało mi się, że te sprawy załatwia się już dobrze po porodzie...
Powiadomiono nas też o konieczności zrobienia badań pt.: wymaz z pochwy i odbytu w kierunku paciorkowców. Podobno to ze względu na zdrowie dziecka. Hm, nie słyszałam o tym wcześniej, ale jak trzeba to oczywiście zrobię. Zwłaszcza, że i tak muszę zrobić wymaz z pochwy, bo na to skierowała mnie moja pani gineksowa.

Ogólnie mówiąc, ten pierwszy wykład był całkiem ciekawy. Położna mówiła konkretnie i na temat i myślę, że będziemy zadowoleni z wyboru tej Szkoły. Zwłaszcza, że najtańsza nie jest, ale za to chwalona w Internecie. A jak wiadomo - Internet: główne źródło informacji :)

Myślę, że chodzenie na takie wykłady z mężem jest super sprawą. W miarę jak położna opowiadała o porodzie, o odejściu czopa, skurczach, bólach i na koniec - nacinaniu krocza, M. robił coraz większe oczy, aż w końcu szepnął mi na ucho 'Słabo mi...!' :)) I dobrze, niech faceci wiedzą przez co my, kobiety musimy przechodzić! Oczywiście, że wiedzą, że poród naturalny boli, że są skurcze itp, ale oni nigdy tego nie poczują! Coś tam niby wiedzą na ten temat, ale jak położna zaczęła tak ze szczegółami pewne etapy porodu omawiać to nie tylko M. miał nietęgą minę - inni faceci byli nie lepsi :)) I dlatego myślę, że Szkoła Rodzenia przy pierwszym dziecku jest po prostu KONIECZNA! Kobieta ma instynkt macierzyński, ale facet tego nie ma! Faceci często się boją, że zrobią dziecku krzywdę, nie wiedzą jak prawidłowo trzymać niemowlaka na rękach, jak go kąpać, jak pampersa zakładać, dlaczego żona po porodzie jest taka słaba.. Tutaj mają okazję tę wiedzę uzupełnić i - mam nadzieję - to nam pomoże później, jak już Pola będzie z nami: M. będzie wiedział jak się dzieckiem zająć jak się z pampersa zacznie ulewać, a ja nie będę mogła się z łóżka podnieść :)

Byłam wczoraj w H&M. Chciałam sobie kupić jakiś strój kąpielowy 2-częściowy dla wieloryba. Bo stwierdziłam, że nie opłaca mi się na te pare razy (czyli 4 zajęcia na basenie w Szkole Rodzenia i 3 dni pływania w czasie Świąt) kupować stroju ciążowego za 120zł, który i tak nie jest jakiś super dobry na mnie (cycki mi się wylewają górą). I pomyślałam, że lepiej będzie skompletować sobie strój 2-częściowy: wtedy mogę kupić górę większą, a dół mniejszy. Niby mają w H&M już stroje, i to takie gdzie osobno kupuje się majtki i stanik, i nawet cenowo jest to do przeżycia - całość wychodzi ok. 70 zł. Ale .. No właśnie, jak zwykle jest jakieś 'ale' i jak zwykle w takim przypadku to 'ale' odnosi się do stanika, a dokładniej do moich cycków w staniku. Krótko mówiąc, nie wyglądają tak jakbym chciała, żeby wyglądały. A to dlatego, że wszystkie staniki jaki udało mi się znaleźć w dużych rozmiarach są z serii : 2 trójkąty wiązane na szyji i zapinane na plecach. Mój problem polega na tym, że w obwodzie jest na mnie za duży, a trójkąty zasłaniają moje piersi w hm, średnim stopniu, a z racji braku fiszbin, cycki są 'lekko' obwiśnięte... :/
Ja wiem, że w tym stroju nie będę paradowała po plaży pełnej ludzi. Ja wiem, że na basenie będą same laski w ciąży, które pewnie mają taki sam problem ze strojem jak ja. I że nikt się nie będzie pewnie tym przejmował. Ale w basenie hotelowym już będzie trochę gorzej - nie chciałabym być główną świąteczną atrakcją, jak mi coś wyskoczy niespodziewanie podczas pływania.... :/ No nic, pójdę jutro z M. na zakupy, niech on mnie zobaczy w tym stroju i się wypowie - mogę w nim pływać, czy nie.

Warte odnotowania w dniu dzisiejszym jest to, że po raz PIERWSZY ustąpiono mi miejsca w autobusie :) Byłam naprawdę zdumiona, a pani która ustąpiła mi miejsca, była jeszcze bardziej zdziwiona jak jej podziękowałam i powiedziałam, że jest pierwszą osobą, która mi ustępuje miejsca gdziekolwiek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz