Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Od mamy do taty

Weekend minął, okres niestety jeszcze nie, ale jakoś moje hormony się chyba uspokoiły. Niestety całą sobotę musiałam być w pracy - siostra wyjechała, dziewczyna z recepcji była na urlopie, a do tego mieliśmy szkolenie, więc od rana do 17 musiałam przejąć rolę 'recepcjonistki'. W tym czasie Bączkiem miał zająć się tata, co wzbudziło w nim lekki stres.. Już kiedyś musiał całe weekendowe popołudnie zajmować się dzieckiem, bo ja musiałam pracować i na koniec dnia stwierdził, że to nie dla niego. Że jest wykończony, nie daje rady i w ogóle on się do tego nie nadaje!
No cóż. Bycie ojcem to nie tylko karmienie dziecka, przewijanie i kąpanie. Czasem trzeba się z nim pobawić, pójść na spacer i spedzić z nim więcej czasu sam na sam. I to 'sam na sam' właśnie M. przeraża! :)

Zaplanowałam mu więc dzień tak, żeby nie siedział z małą w domu, bo podejrzewam, że po godzinie miał by dość. Pojechali więc na spacer, na lody, w domu zjedli zupę, a potem pojechali do mojego taty na basen. Tam przynajmniej miałam pewność, że Pola będzie miała zajęcie, a i M. będzie miał pomoc w opiece nad dzieckiem.

I wszystko odbyło się zgodnie z planem i bezproblemowo, ale i tak M. na koniec dnia stwierdził, że jest wykończony :) Hm. A ja się cieszę. Bo u nas to było tak: mniej więcej do 3 miesiąca życia Polisławy M. mi pomagał przy niej bardzo. Potem nastąpił okres, kiedy chyba zaczął po prostu być zmęczony - choć nie wiem czym, bo to przecież ja w nocy wstawałam do małej i ją karmiłam, ja z nią siedziałam w domu, wychodziłam z nią na spacery itp itd. I chyba trochę zaczęło go to przerastać, do czego przyznał mi się nie dawno. Finał był taki, że coraz mniej mi przy dziecku pomagał, w weekendy jak trzeba było iść na spacer to 'pracował', więc wychodziłam z dzieckiem ja albo odsypiał późne powroty do domu, bo w między czasie zmienił pracę i często kończył np o 24.. Zdarzały się też takie sytuacje, kiedy ja chciałam zrobić obiad, opieka i zabawa z córcią zostawała więc w jego rękach, co wyglądało tak, że on siadał na krześle, myślał o niebieskich migdałach patrząc się w sufit, a Pola w tym czasie np. ćwiczyła chodzenie po klockach albo zabawkach co kończyło się upadkiem i guzem. I jak wpadałam do pokoju słysząc płacz dziecka to M. mówił:" Nie zauważyłem.." Albo siadał na krześle i zasypiał, podczas gdy mała robiła co chciała... Wkurzało mnie to niemiłosiernie i nie raz była z tego powodu awantura. A najbardziej w takich chwilach przerażała mnie opcja posiadania drugiego dziecka, które bardzo chcę mieć. Ale jak sobie poradę z dwójką dzieci, jak mąż ma takie a nie inne podejście do tematu?

Ale ale... Jakieś 2 miesiące temu zaczęła się ZMIANA :) Nie wiem co się stało, może to że M. ma wakacyjną przerwę w pracy i siedzi teraz w domu pracując przy kompie i Pola jak wraca ze spaceru do domu na obiad to zastaje w nim tatę! I od progu woła 'tataaaaaa' i leci do niego na całusa :) No i kurcze, zrobiła się z niej trochę 'córunia-tatunia' z czego się cieszę, ale i troszkę zazdrość mnie bierze. Bo do niedawna liczyła się tylko mama, a teraz już nie! :) Teraz są momenty kiedy liczy się tata - tata dostanie buziaka, książeczkę, a mama niech stoi i czeka w kolejce! :)

No cóż, i to jest chyba powód, żeby postarać się o drugie dziecko - może trafi się 'syneczek-mamusi'? :)
A tak na serio mówiąc, to na drugie dziecko jeszcze chyba poczekamy troszkę.. Tak, żeby Pola była już na tyle duża i ogarnięta, żeby umiała sama jeść, wołać, że chce siku, żebym nie musiała karmić jednocześnie dwójki dzieci, jednemu zakładać pampersa, a drugiemu buty, a wszystko to w tym samym czasie, mając tylko dwie ręce i jedną głowę. Kiedyś myślałam, że 2 lata to dobra różnica wieku między dziećmi, ale 3 lata to jest chyba bardziej realny okres :)


4 komentarze:

  1. U nas też jest etap córeczki tatusia. Tylko on dostaje buziaka, kiedy wychodzi do pracy. Ja mogę o tym pomarzyć. Ale Polą opiekuje się cały czas z taką samą energią, zapałem i cierpliwością, całe szczęście. pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. z ta roznica to kazdy mowi inaczej, ale to indywidualna sprawa;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez myslałąm teraz o drugim dziecku :) ale etz myslimy czyby tego na za rok nie przełozyc hehe:) fajnie ze planujecie drugei :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze chciałam mieć dwoje dzieci :) Nas było troje i jakoś nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko było jedynakiem.. Na pewno bym je wtedy rozpuściła do granic możliwości przelewając całą swoją matczyną miłość na jedną osóbkę :) A poza tym skoro córunia zaczyna być 'tatunia' to ja też chcę mieć poczucie bycia 'matunią', a z tego co mówi przysłowie to do tego synuś jest potrzebny... Pytanie tylko jak to zrobić, żeby tym razem trafił się chłopak? :)

    OdpowiedzUsuń