Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

poniedziałek, 18 lipca 2011

Weekend z Pampersem

Miniony weekend spędziliśmy w Warszawie na "Warsztatach z marką Pampers". Było wspaniale! :) Zaczynając od super luksusowego hotelu (Hotel Sofitel Victoria) przez bardzo fachowe i inspirujące warsztaty, ciekawą wycieczkę do fabryki Pampersa i na wspaniałym towarzystwie kończąc!
A do tego dostałam jeszcze masaż w pakiecie, który zwieńczył piątkowy, mój urodzinowy dzień :)
Do tej pory byłam święcie przekonana, że Pampersy przyjeżdżają do nas z jakiegoś europejskiego kraju, a tu się okazało, że to MY, POLACY wysyłamy Pampersy do Europy, a nawet do Turcji! W fabryce wszystko jest zmechanizowane i pracuje tam niewielu ludzi. Za to taśm produkcyjnych jest kilkanaście, a materiałów na 1 pampersa - mnóstwo! Po fabryce oprowadzał nas pan Janek, który na moje pytanie: "Ile Pampersów produkuje się na godzinę?" uśmiechnął się i powiedział:"U nas to się przelicza na minuty - 910 pampersów na minutę! A aktualnie testujemy nową linię, która będzie produkowała nieco ponad 1000szt/minutę" O maj gad!!!! Niewiarygodne!!

Na warsztatach z kolei dowiedziałam się kilku ważnych i ciekawych rzeczy, ale o tym wszystkim napiszę w przyszłym tygodniu jak wrócimy z urlopu, dziś tak szybko i w dwóch słowach, bo wciąż żyję weekendem i tym co się działo :) Nasza mała zawodniczka była najstarszym dzieckiem w grupie i jedynym, które chodziło i zaczepiało szelmowskim uśmiechem wszystkich. Była królową restauracji - żaden kelner, czy kelnerka nie przeszli koło nas niezauważeni przez Polę, która czarowała uśmiechem od ucha do ucha hihi A jak nie czarowała to w euforii przestrzeni po prostu biegała między stolikami cała roześmiana, że ma tyle miejsca (na szczęście stolików nie było dużo i były dość duże odległości między nimi), a jak już się zmęczyła, to przechodziła do opcji raczkowania i zasuwała dalej :) W pokoju hotelowym wytrzymywała tylko kilkanaście minut i potem biegła do drzwi, żeby ją wypuścić. Na warsztatach całowała bobaski, rzucała piłkami, łapała bańki - jednym słowem miała taki ubaw, jak jeszcze nigdy przedtem. Naprawdę super było patrzeć na tak roześmiane dziecko, które całym sobą dawało znać, że się cieszy :)

Po powrocie obiecuję napisać dużo więcej, a przede wszystkim podzielić się dobrymi radami od pani rehabilitantki, pani psycholog i pediatry. A żeby nie być gołosłowną to wrzucę też kilka zdjęć. A tymczasem wybaczcie, muszę się skończyć pakować! Buziaki! :)

5 komentarzy:

  1. ja nawet jak sie czasem skusze na iine pieluchy to i tak wracam szybko do pampersa... jednak sa najlepsze. te ktorych jest wiecej okazuje sie, ze czesciej trzeba zmieniac i szybciej schodza. jakies dada kupilam raz w lidlu to jakby byly z kartonu.. koszmar. teraz mamy pampers panty bo wszystkie inne maly sobie odpina i sciaga. pozdrawiamy goraco i milych wakacji:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Udanego wypoczynku i czekamy na resztę, miło było poznać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na dokłądną relację po powrocie :) fajnie dowiedzieć się tylu nowych rzeczy z twojej notki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwoliłam sobie Ciebie nominować:
    http://chabazie.blogspot.com/2011/07/ha-i-zaproszenie.html
    :)

    OdpowiedzUsuń