Jest poprawa! I o dziwo, mój mąż sam do mnie przyszedł i powiedział, że przemyślał sobie to i owo i rzeczywiście tematem sklepu się nie interesuje, w domu coś tam robi (czyli pozmywa czasem naczynia, nastawi zmywarkę, odkurzy..) , ale faktem jest że z dzieckiem za dużo czasu nie spędza, bo on 'nie wie jak/ nie odczuwa sam z siebie takiej potrzeby (to mnie zabolało najmocniej!), no ale jak trzeba to przecież siądzie z małą i bajkę jej poczyta, czy w jakiś inny sposób się z nią pobawi.. ale on ma przykładów z dzieciństwa w co się można bawić z dzieckiem, bo z nim się nikt nie bawił - ojca nie było, matka głównie na nich krzyczała, starsza siostra go lała (tak swoją drogą to wychodzi z tego niezła patologia... ;).. " Prawda to, ale ja i tak uważam, że dla chcącego nic trudnego. Trzeba tylko użyć trochę wyobraźni i z kartki papieru można wyczarować cuda i wymyślić niezłą rozrywkę..
W każdym bądź razie nagle się okazało, że mąż MOŻE wstać nad ranem do córki. Że może sam z siebie zaproponować zrobienie naleśników na obiad. Czyli - DA SIĘ! Tylko dlaczego do tego potrzebna jest awantura i moje nerwy? To mnie właśnie wkurza! Że jak się na niego nie wydrę, awantury nie zrobię, to ciężko cokolwiek od niego wyegzekwować na dłuższą metę.. Wrr..
No nic, zobaczymy jak długo jego aktualna chęć do czegokolwiek będzie trwać..
A póki co to zapraszam Was do udziału w konkursie na blogu Hafiji:
http://baby-under-construction.blogspot.com/2012/01/wygraj-kubeczek-doidy.html
Nagrody, kubeczki Doidy Cup funduje nasz sklep :)
I jeszcze mi się przypomniało: jak macie Rossmanna koło siebie, to znalazłam w nim ostatnio przy kasie bardzo fajne książeczki-malowanki z naklejkami za grosze! Kupiłam Poli 2 sztuki, choć co prawda na okładce była informacja, że to dla dzieci w wieku 2-3 lata.. Ale w sumie nie wiele jej brakuje do tego wieku (całe 5 miesięcy ;P ), a w środku jest dużo naklejek ze zwierzątkami, więc się długo nie zastanawiałam :))
W każdym bądź razie nagle się okazało, że mąż MOŻE wstać nad ranem do córki. Że może sam z siebie zaproponować zrobienie naleśników na obiad. Czyli - DA SIĘ! Tylko dlaczego do tego potrzebna jest awantura i moje nerwy? To mnie właśnie wkurza! Że jak się na niego nie wydrę, awantury nie zrobię, to ciężko cokolwiek od niego wyegzekwować na dłuższą metę.. Wrr..
No nic, zobaczymy jak długo jego aktualna chęć do czegokolwiek będzie trwać..
A póki co to zapraszam Was do udziału w konkursie na blogu Hafiji:
http://baby-under-construction.blogspot.com/2012/01/wygraj-kubeczek-doidy.html
Nagrody, kubeczki Doidy Cup funduje nasz sklep :)
I jeszcze mi się przypomniało: jak macie Rossmanna koło siebie, to znalazłam w nim ostatnio przy kasie bardzo fajne książeczki-malowanki z naklejkami za grosze! Kupiłam Poli 2 sztuki, choć co prawda na okładce była informacja, że to dla dzieci w wieku 2-3 lata.. Ale w sumie nie wiele jej brakuje do tego wieku (całe 5 miesięcy ;P ), a w środku jest dużo naklejek ze zwierzątkami, więc się długo nie zastanawiałam :))
Cieszę się, że jest poprawa i trzymam kciuki żeby już tak zostało. Nie możesz wszystkiego wziąć na siebie: opieki nad Polą, firmy, domu. Przecież Ty jesteś żoną i matką a nie tylko służącą od wszystkiego i dla każdego.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie! Życzę Wam żebyście definitywnie doszli do porozumienia i dużo dużo szczęścia :*
o, jak miło było przeczytać ten wpis! cieszę się, że jest lepiej, oby to trwało dłuuugo, a nawet zawsze :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy: http://chabazie.blogspot.com/2012/01/wkopana-przez-sroke.html
OdpowiedzUsuń