Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

wtorek, 10 stycznia 2012

Awaria! :)

Nasza mała, ciekawa świata dziewczynka, chcąca wszystkiego dotknąć osobiście, zmacać, sprawdzić, zrobić to samo co robi mama lub tata, choć nie koniecznie są to czynności odpowiednie dla dziecka - pomimo upomnień, że 'Tego nie wolno dotykać!" dorwała w swoje łapki zawieszkę zapachową do toalety i ją do niej wrzuciła :)

Zaowocowało to zapchaniem się toalety i jej niemożliwością używana przez pół dnia! M. walczył i walczył, pomagał mu w tym Kret, metalowy wieszak na ubrania wygięty specjalnie na tę okoliczność w różne zawijasy, a na koniec zakupiona na prędce sprężyna do przetykania rur...

Koniec końców dziś rano z pewną nieśmiałością i pełnym pęcherzem spuściłam najpierw wodę w toalecie, sprawdziłam czy nas nie zaleje i z ulgą stwierdziłam, że woda spływa prawidłowo! A więc jesteśmy uratowani! :)

I zawieszek więcej w toalecie nie będzie, bo to był już trzeci raz kiedy zaginęły w czeluściach kibelkowych, na szczęście wcześniejsze wypadki nie zablokowały nam toalety tak jak teraz...

Ciekawe co będzie następne w kolejce 'do zepsucia' ... :)

7 komentarzy:

  1. "Złote" rączki ma Pola:) A kibelek rzecz niezbędna. Może następnym razem zepsuje coś mniej użytecznego:) buźka

    OdpowiedzUsuń
  2. my już kostki mamy za sobą, bo najzwyczajniej trzeba było się ich pozbyć:) teraz na tapecie są zapachy i niestety kostki do zmywarki:((

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jako dziecko wrzucałam do toalety łyżeczki do herbaty :P

    OdpowiedzUsuń
  4. PoliMatka: oj tak, 'złote rączki' to ona ma, szkoda tylko, że nie wtedy kiedy trzeba ;)

    Margolkowa mamo: nie mogę wejść na Twojego bloga:(

    Hafija: mam nadzieję, że Pola na to nie wpadnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Skąd ja to znam :) U nas zawieszki toaletowe też juz odeszły do lamusa. Stosujemy teraz te kleksy żelu przyklejane bezpośrednio do muszli ;) Po pierwsze, Leo sie takim żelowym krązkiem na szczęście nie interesuje, a po drugie, w takim koszyczku bakterie się zbierają...

    OdpowiedzUsuń
  6. M_M: tez o tych kleksach myslalam, ale wydaje mi się, ze wzbudzą one jeszcze wieksze zainteresowanie u Polislawy... Wiec zostaje nam chyba tylko wrzucenie kolorowej kostki do muszli, tej gornej (nie wiem jak to sie fachowo nazywa), tak aby od razu leciala woda np. niebieska i 'zabijala zarazki' :)

    OdpowiedzUsuń