Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

środa, 18 lipca 2012

O zajęciach poza domowych

Rok szkolny się skończył i skończyły się nasze zajęcia dla maluszków.. Szkoda mi było. I tej odskoczni dla mnie od pracy i codzienności - bo na zajęciach człowiek przez chwilę mógł się poczuć jak taki mały szkrabek :) i kontaktu z dziećmi dla Poli. Pogrzebałam więc w sieci i znalazłam! Wakacyjne zajęcia w Kreatywce! Minusem na dzień dobry było to, że trzeba było wykupić karnet na 1, 3 lub 5 zajęć i zapłacić trzeba było z góry. Nie było możliwości (tak jak na wcześniejszych zajęciach) przyjść, zobaczyć i jeśli się podoba to płacimy, jeśli nie to dziękujemy. Zdecydowaliśmy się więc wziąść karnet na 3 zajęcia (pojedyncze zajęcia są najdroższe, potem im większy karnet, tym cena za 1 zajęcia mniejsza). 

Na pierwszych zajęciach była 5tka dzieci, z czego troje było po raz pierwszy. Co zabawne, wśród tej piątki były dwie Pole :) Zajęcia trwają 60 minut z małą przerwą. Prowadzi je dziewczyna z naprawdę świetnym podejściem do dzieci! Uśmiechnięta od ucha do ucha, buzia jej się nie zamykała, non stop do dzieci mówiła, a na koniec w ramach niespodzianki - wyjęła skrzypce i zagrała. Pola tak szeroko otworzyła buźkę ze zdumienia, że aż śmiać mi się chciało :) Do tej pory znała skrzypce jedynie z piosenki o Muzykantach. Na zajęciach, na które chodziłyśmy w pierwszym półroczu minionego roku szkolnego pani często im ją puszczała i rękami naśladowała ruchy wykonywane przy grze na flecie, pianinie, skrzypcach, czy bębenku. Więc nasz Bączek wiedział, że jak na skrzypcach robi się 'dylu dylu', ale nigdy ich naprawdę nie widział! Była to dla niej taka niespodzianka, że potem przez 2 dni chodziło i opowiadała wszystkim, że 'pani gjała na sksypeckach'. W ogóle zabawy były zupełnie inne niż na wcześniejszych zajęciach. Do tego prawie cały czas w tle leciała muzyka poważna! Pani śpiewała dzieciom piosenki o częściach ciała, potem każdemu dała gumowe ringo mówiąc, że to jest kierownica, po czym dzieci usiadły mamom na kolanach i bawiliśmy się w rajdy samochodowe :) Był też tor przeszkód z poduszek, zabawa z drewnianymi żabkami, ćwiczenia na zapamiętanie kolorów, tańce.. Było naprawdę super! A Pola? Wierzcie lub nie, ale choć byłyśmy na tych zajęciach po raz pierwszy, i choć żadna zabawa czy ćwiczenie nie było nam znane, to moja słodka córcia, najwspanialsza na świecie JAKO JEDYNA brała CZYNNY udział we wszystkim co się działo. Byłam z niej naprawdę dumna jak paw! A sam fakt, że tak pięknie się angażowała we wszystkie zabawy świadczy chyba o tym, że jej się podobało :)

Jak po raz pierwszy szłyśmy na zajęcia dla maluszków rok temu to tak sobie myślałam, że pójdziemy i zobaczymy jak to wygląda. Było fajnie, więc chodziłyśmy, głównie po to, żeby Pola miała kontakt z dziećmi w swoim wieku, bo jeśli chodzi o jej aktywność, czy uczestnictwo w zabawach to raczej średnio ją to interesowało :) Były i owszem lepsze dni, ale z reguły wolała biegać po sali, niż robić to, co akurat pani wymyśliła. Ale zajęcia się skończyły, a Pola nagle w domu zaczęła recytować wierszyki albo śpiewać piosenki z zajęć!
Rozmawiałam kiedyś po zajęciach z dziewczyną, która je prowadziła. Powiedziała mi, że prowadzi podobne zajęcia w żłobku i była załamana, bo dzieci w ogóle w nich nie uczestniczyły, nie były aktywne itp. I zgadała się kiedyś z paniami przedszkolankami, które powiedziały jej, że PO zajęciach niektóre dzieci w żłobku śpiewały sobie piosenki właśnie z zajęć! I żeby się nie przejmowała, bo najwidoczniej dzieci jednak 'uczestniczą' :) Teraz sama mogę to potwierdzić.

I wiecie co? Fajnie jest widzieć jak nasz maluszek sobie śpiewa pod nosem piosenkę o pociągu, albo o muzykantach, jak tańczy kręcąc się wesoło w kółeczko, jak ostrożnie idzie po torze zrobionym z kolorowych poduszek.. Tylko łezka mi się w oku w pewnym momencie zakręciła, bo pomyślałam sobie, że jak mała pójdzie do przedszkola to już nie będę świadkiem podobnych akcji....  :/ Ale do tego mamy jeszcze rok! :)


5 komentarzy:

  1. To prawda, my też się przekonaliśmy, jak wiele takie zajęcia dają. Szkoda, że u nas w wakacje żadnych nie ma. Czekamy do września i zazdroscimy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to super, że znaleźliście coś dla siebie na wakacje :) Leo w żłobku też ma różne fajne zabawy, ale - jak napisałaś - niestety nie mogę ich obserwować "na żywo". Mam tylko zestaw zdjęć od żłobkowych "cioć", no i słyszę, jak w domu Leo śpiewa "Jesteśmy jagódki", "Krasnoludki", "Jedzie pociąg", "Ojciec Wirgiliusz" itepe. Chciałabym kiedyś nagrać to na filmiku, ale jak L. widzi obiektyw, to od razu leci do aparatu i sam che robić zdjęcia :D I nici z filmu...

    OdpowiedzUsuń
  3. czas pedzi jak szalony.. Niedawno sie urodzily, a za niedlugo juz do przedszkola beda pedzic. Za szybko zdecydowanie to wszystko leci;p

    OdpowiedzUsuń
  4. ja sama wiem z doświadczenia, że często dzieciaki, które na zajęciach z angielskiego siedzą cicho w kącie i w ogóle nie biorą udziału, to w domu wszystko potrafią zaśpiewać i powtórzyć! dzieciaki są o wiele, wiele mądrzejsze niż nam się wydaje, he he
    a te skrzypeczki to naprawdę czad!

    OdpowiedzUsuń
  5. takie zajęcia są naprawdę bardzo fajne Mati ma złobek i tam mu jest dobrze... :)to smutne że nie mozna zobaczyć jak sie bawi ale od tego mamy czas po 15 i weekendy a czas spędzany z dziećmi jest najlepsze co może być

    OdpowiedzUsuń