Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

czwartek, 15 grudnia 2011

Nadrabianie zaległości...

Hm, trochę się zapuściłam w pisaniu.. Jak zwykle zwalę wszystko na brak czasu ;) A nawet jak go miałam trochę wieczorem, to M. akurat był w domu, a wtedy za bardzo nie mam jak blogować, bo M. nie został wtajemniczony w moje pisanie z wiadomych powodów, czyli takich, że piszę tu nie tylko o dziecku, ale i o naszych małżeńskich relacjach, lepszych i gorszych chwilach i nie chciałabym, aby on to wszystko czytał..

A ponieważ M. miał pare wolnych wieczorów ostatnio to nadrobiliśmy zaległości filmowe i w ramach relaksu i wspomnień obejrzeliśmy 'Kac Vegas w Bangkoku'. Trochę się pośmialiśmy, trochę się wyluzowaliśmy.. Bangkok niestety pokazali od fatalnej strony, więc nie mieliśmy co wspominać, choć prawdę mówiąc na samo hasło 'Bangkok' na moich ustach pojawia się błogi uśmiech, a w głowie wspomnienie najlepszego makaronu z warzywami i kurczakiem jakie w życiu jadłam :) Hm, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam pojedziemy...

A wczoraj obejrzeliśmy beznadziejną amerykańską produkcję z Harisonem Fordem (zupełnie nie rozumiem, co on w takim szitowym filmie robił???? :) i Bondem, czyli Davidem Craigiem "Kowboje i kosmici". Co za beznadzieja! hehe Naprawdę, jeśli macie w planach tę produkcję to zastanówcie się, czy nie macie czegoś lepszego do zrobienia, bo to naprawdę strata czasu...

A nasza Polcia rośnie! A żeby rosnąć, to je tyle co stary! hihi
W niedzielę robiłam rodzinny obiad, bo w święta każdy z nas będzie osobno - tata jedzie w góry, siostra idzie do teściów, a my będziemy świętować tylko z moim bratem, bo babcia Wigilię spędza u swojego drugiego syna (to mama mojego taty). Barszczyku Pola zjadła tyle co zwykle, ale jak przyszła pora na drugie danie - to jak nigdy, nie chciała mięsa, tylko ziemniaki z kapustą z grzybami! :) Uprosiła aż... uwaga... 4 dokładki! :)) Mój tata się śmiał, że apetyt ma po dziadku :) Do mięsa się w końcu przekonała (robiłam indyka), ale musiała mieć do tego sos i żurawinkę, czyli jeść po prostu tak, jak dorośli. A jaki miała potem brzuch..... Jak szła to najpierw szedł jej brzuszek, potem długo długo nic i na końcu Pola! :))

Byliśmy ostatnio u lekarki, bo mała dostała jakiegoś uczulenia - wyszły jej pod kolanami i pod paszką takie czerwone suche plamy.. Przy okazji ją zważono i zmierzono. Wynik: 11 kg, 87 cm :) Jeszcze trochę i mamę dogoni (w wadze i wzroście)!

Poza tym jej słownictwo pomału pomału się powiększa. Coraz więcej rozumie, coraz więcej umie przekazać. Na pytanie kto tu jest łobuzem pokazuje oczywiście na siebie :) Jak jest głodna to bierze mamę/tatę za rączkę, prowadzi do kuchni i pokazuje na blat kuchenny, na którym zawsze kroimy, robimy kanapeczki, herbatę itp. itd. Poza tym bardzo ładnie podaje rączkę i się wita, przybija piątkę, żółwika, daje całuski. No i niestety nadal męczy psa... Jej nowa zabawa polega na tym, że dosiada psa, po czym łapie za uszy i udaje, że to uzda czyli ciągnie i ciągnie i tylko psu się uśmiech powiększa :) Niestety mówienie jej i tłumaczenie, że tak się nie robi, że to pieska boli nic nie daje. Wręcz przeciwnie - jak pies zapiszczy, to Pola wpada w euforię radości.. Może macie jakiś sposób na takie zachowanie?

A nasz sklep pomału się rozwija. Staram się wyszukiwać cały czas fajne, nowe produkty. I co chwilę odkrywam jakąś firmę, która robi coś fantastycznego i zastanawiam się, jak to się stało, że ja tego wcześniej nigdzie nie widziałam?? Np. znalazłam w Anglii takie coś, takie jakby pudełeczko, które na przyssawkach przykleja się do płytek nad wanną, wlewa się do tego płyn i z tego czegoś zaczynają lecieć do wanny bańki mydlane! Już widzę naszą Polę, która się kąpie pół nocy i nie ma dość zabawy! :) Znalazłam też bardzo fajne sztućce dla dzieci z widelcem, na który w końcu można coś nabić. Testowaliśmy na małej różne wynalazki - Aventu, Canpola itp itd. Albo się łamały albo widelce miały takie grube ząbki, że nie szło nic na nie nabić. Więc Bączek od dłuższego już czasu je w domu widelcem do ciasta :) A tu proszę - znalazłam nie dość, że fajne, to jeszcze praktyczne, a do tego ładnie zapakowane w pudełko, więc można je ze sobą zabierać jak się np. wychodzi do restauracji. Poza tym wyszukałam świetne, kolorowe bidony-niekapki, zabawki, ale niestety Pola na większość jest już za duża :) I powiem Wam, że strasznie się wkręciłam w te poszukiwania internetowe rzeczy do sklepu....

Nie dawno rozmawiałam z M. na temat tego, że moja praca, czyli firma którą prowadzę z siostrą nie jest moim spełnieniem marzeń. Że tak naprawdę zajmuję się tym 'bo tak wyszło'. Bo mama zmarła i trzeba było się firmą zająć. Ale chyba nigdy nie wkładałam w tą pracę swojego serca - co nie znaczy, że ją olewałam. Wręcz przeciwnie - spędzałam w niej sporo czasu, dużo więcej niż moja siostra, bo mama nauczyła mnie jednego - interesu trzeba pilnować samemu, bo jak to się mówi:" Kota nie ma myszy harcują!" :)
M. ma pracę, która idealnie wiąże się z jego zainteresowaniami.. Krótko mówiąc robi to co lubi. Ja tego nigdy nie mogłam powiedzieć. W związku z tym kiedyś jak już miałam serdecznie dość swojej pracy, w której niestety nie jest najlepiej w ostatnich miesiącach, to M. zapytał się mnie - co bym chciała robić? W czym bym się czuła dobrze? Jaka praca sprawiała by mi radość? I wiecie co, nic nie wymyśliłam... :/ Skończyłam studia na specjalizacji marketing. Wybrałam ją, bo mnie to interesowało i chciałam pracować w agencji zajmującej się badaniami marketingowymi. Wyszło inaczej. Dziś nie miałabym co w takiej agencji szukać.. Od ukończenia studiów minęło prawie 10 lat. Wiele się pewnie zmieniło, wyszłam z obiegu itp itd.

I teraz jak już mamy ten swój mały sklepik i siedzę sobie tak po nocach z nosem w Internecie, szukam, oglądam produkty, wysyłam zapytania itp itd, to przypominają mi się czasy studenckie, kiedy to przesiadywałam w bibliotece albo też z nosem w Internecie i szukałam informacji do referatów, pracy magisterskiej itp. I stwierdziłam, że to jest chyba to co lubię robić hehe :) Czyli grzebanie! :)

11 komentarzy:

  1. Hej!Moglabys przypomniec adres waszego sklepu? Chetnie popatrze sobie o co wzbogaciliscie :) A Pola slodziak taki:) Pozdrawaim .xxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Kac Vegas w Bangkoku' też miałam przyjemność obejrzeć i powiem,że także byłam zadowolona ;)
    Ostatnim czasem dużo fajnych filmów weszło.. i oby więcej takich ;))

    Polcia bardzo ładnie zjada,dobrze że ma apetyt.
    Na wadze i wzroście też ładnie przybiera :))

    A co do pracy,to wiadomo,ze najlepiej jest robić to co się lubi,no ale cóż nieraz drogi prowadzą inaczej.

    Pozdrawiam ;* U mnie new ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas niestety też męczenie, tylko że kota, nadal się odbywa i nie umiemy sobie z tym poradzić. I apetyt u naszych pociech podobny:) Cieszę się, że biznes się rozkręca, i, co najważniejsze, że sprawia Ci to radość. buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. najwazniejsze ze ten sklepik to strzal w dziesiątke, ze ci sie podoba to co robisz i nie zmuszasz sie do tego;)) najwazniejsze zeby przynosil zyski ;););) powodzenia:D
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. oto moj adres kingapaszkiewicz@wp.pl czekam na adres sklepu.dzieki wielkie i pozdrawaim serdecznie xxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz racje z tymi widelcami, my tez mamy widelczyk do ciasta :) albo jak sie Igor upiera to ma dorosły widelec i super sobie nic radzi.

    Co do gadania to fajnie ze idzie do przodu, my czakamy wciaz aż sie rozgada.

    Sklepik super, najwazniejsze ze robisz to co lubisz.pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  7. Te plastikowe widelce z IKEI nie są złe - Antek nimi chętnie je, choć i tak preferuje nasze "dorosłe". :)

    Ja właśnie marzę o własnym sklepiku, ale z bielizną. Może to banalne, ale upatruję w tym jakąś misję, żeby pomagać kobietom dobierać odpowiedni rozmiar, żeby czuły się dobrze ze swoimi kształtami. Na razie brak środków na rozkręcenie, ale kto wie, kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  8. co do zachowania Poli to musze zmartwic ze trzeba to przeczekac kiedys pies jej sie znudzi... pociesze cie ze moi tez w jej wieku meczyli kota i psa naszego a teraz majac 2 lata wychodza na dwor i najpierw witaja sie glaszcza wiec cierpliwosci...:)
    co do alergii to moze po grzybach to bylo?? bo grzyby daje po 3 latach dopiero gdyz sa silnie alergizujace..ja po 19 latach silnej alergii na nie dostalam...
    fajne musi byc to urzadzenie do baniek... moi by z wanny nie wychodzili hehe..:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo optymistycznie brzmi jak opowiadasz o Twoim sklepiku, chociaż tyle pracy to kosztuje i zarwany sen, ale ten optymizm zaraża. I jeszcze w dobie globalnego kryzysu jak ktoś rozkręca interes, ma w tym wielką satysfakcję i jeszcze wpadnie parę grosza to już po prostu pełnia szczęścia. Gratuluję pomysłu. Jesteś wzorem do naśladowania, że pracująca mama małego dziecka jeszcze potrafi stworzyć coś nowego. Gratuluję i nawet trochę zazdroszczę ale w tym najbardziej pozytywnym znaczeniu.
    Pozdrawiam cieplutko i dużo zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
  10. A wiesz, że mnie juz komputer coraz bardziej wkurza. A to dlatego, że coraz więcej przy nim siedzę i coraz mniej czasu mam na co innego. Czuję, że jestem jego więźniem i najgorsze, że nie moge się od niego uwolnić. Podziwiam Cie, że jeszcze Ci się podoba pracownaie na nim :)
    Wszystkiego dobrego z okazji świąt, spokojnej i radosnej Wigilii w rodzinnym gronie i zdrówka dla Polci!

    Pozdrawiamy
    Katarina z Boryskiem
    www.pierwszaciaza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana no to Pola pięknie się rozwija i rośnie:*:)

    fajnie ze masz taki fajny pomysł na siebie super:))) no i super nadrobienie zaległości filmowych nam by sie rwniez przydało hehe:))

    a przy okazji zbliżających się Świąt życzymy wszystkiego co najlepsze:*
    Wyszeptane w biegu, zapisane w śniegu, złożone przy choince - niech się spełnią wszystkie. Te dalekie i bliskie, bo wszystkie życzenia są przecież do spełnienia.

    OdpowiedzUsuń