Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

niedziela, 13 listopada 2011

Aniołek i Diabełek, czyli jak cudowne mamy dziecko

Najlepiej ocenia nam się nasze dzieci jeśli możemy je porównać do innych dzieci. Wtedy jak na dłoni widać, które jest sprawniejsze fizycznie, manualnie, więcej mówi, ładniej je itp itd.

Przyjechali do nas na długi weekend znajomi z nieco ponad 2letnia córką, nazwijmy ją Blondyneczką. Jest starsza od naszej Poli o 10 miesięcy. Wymusza wszystko wrzaskiem. Ale JAKIM! Prawie szyby w oknach pękały :) Wszystkie zabawki musiały być JEJ. Przywiozła sobie worek swoich książeczek i przytulanek, ale wystarczyło, że Pola widząc, że koleżanka czymś się bawi, szła po swoje bajki/ klocki/ autka - Blondyneczka zaraz podlatywała i wyrywała jej zabawkę. Pola na to robiła wielkie oczy i stawała na początku nieco zdziwiona, a po kilku takich akcjach podbiegała do mnie miaucząc, bo póki co poskarżyć się jeszcze nie umie. Nie liczyłam ile razy w ciągu dnia słychać było 'syrenę' włączaną z powodu złości na rodziców, otoczenie czy cokolwiek innego. No naprawdę istny mały diabełek!
Znajomi wyjechali, a my odetchnęliśmy. Co nie znaczy, że nie było fajnie, bo było. Weekend spędziliśmy naprawdę fajnie. W domu mało co siedzieliśmy. Odwiedziliśmy kolejną kawiarnię 'przyjazną dzieciom' , restaurację z całym piętrem zaadoptowanym na potrzeby małych klientów- mnóstwo zabawek, jeździków, bujaków, basen z kulkami, zjeżdżalnia, tor przeszkód - no jednym słowem wszystko, czego malutki człowieczek zapragnie do zabawy :) Pospacerowaliśmy, odwiedziliśmy wawelskiego smoka, pokarmiliśmy kaczki i łabędzie nad Wisłą - no jednym słowem nie nudziliśmy się i myślę, że dzieciaki też fajnie spędziły czas. Ale jednak wrzaski małego Diabełka, jej wymuszanie i wyrywanie Poli zabawek nie za bardzo nam się podobały. Choć przy okazji wyszło, że nasza Pola nie potrafi walczyć o swoje. Bo jak koleżanka jej wyrywała zabawkę z ręki, to Pola się nie 'broniła', ani nie próbowała zabawki 'nie oddać'. M. się nawet zaczął martwić, że z naszego Bączka jakiś mięczak wyrośnie! :) Hm, nie mam na razie pomysłu jak do tego podejść... Może poczytam coś na ten temat? A może miałyście lub macie podobny problem ze swoją pociechą i coś poradzicie?

Dziś (niedziela) znajomi wyjechali przed południem, a my pojechaliśmy kupić małej buty zimowe. Z 2 par nam już wyrosła, ale one i tak by się już nie nadawały, bo są za letnie jak na 0 stopni za oknem. Ma 1 takie cieplejsze, ale one są luźniejsze, bez rzepek i jak Pola mocniej nogą w wózku zamacha i się postara to but jej z nogi spada... W końcu kupiliśmy jej w Bartku takie już typowo zimowe. Mamy tylko problem, bo mała nie chce chodzić w rękawiczkach! Nie wiem, może jak się zrobi naprawdę zimno to w końcu przestanie je ściągać z rączek?

A z tematu 'akcje z teściami', to pojawił się kolejny rozdział.. W czwartek M. dzwoni do mnie w południe i mówi, że jego rodzice są w Krakowie i może nas odwiedzą. Mieli na długi weekend pojechać do Bukowiny na Baseny Termalne i mieli przejeżdżać przez Kraków w piątek.. A tu nagle okazuje się, że z piątku zrobił się czwartek. Pytam się więc M., czy w związku z tym mam wcześniej wrócić z pracy, coś kupić po drodze? Mąż na to, że nie, bo nie wiadomo, czy w ogóle nas odwiedzą. Mnie nie muszą w ogóle odwiedzać, ale wnuczkę by mogli.. Niestety nie doświadczyła Pola zaszczytu widzenia z dziadkami. Nie zadzwonili już więcej i nie przyjechali do nas. Choć mieszkamy w centrum i jadąc z Warszawy w kierunku Bukowiny prawie przejeżdżają obok naszego domu.. Widocznie ważniejsze było spotkanie ze znajomymi lub zakupy, bo to z reguły przyciąga teściową do naszego pięknego miasta..

Tym razem nawet M. to skomentował i widziałam, że jest mu przykro. No cóż, ja już tego komentować nie będę. Powiem tylko tyle, że jako mamie Poli jest mi przykro, że ma takich dziadków, którzy będąc w okolicy nawet nie wpadną ją zobaczyć.

A my we wtorek ruszamy już pełną parą z naszym pomysłem na biznes! :) Będziemy otwierać sklep-wyspę z akcesoriami dla dzieci w jednej z galerii handlowych. Wyszukaliśmy takie produkty, których nie można kupić w naszym mieście, a jedynie przez Internet. Wyszukaliśmy rzeczy ładne, nie najtańsze, ale za to dobre jakościowo i oryginalne. Nie dotarł do nas jeszcze cały towar, ma dojść na dniach. Równocześnie uruchamiamy też sklep on-line. Jak tylko go odpalimy (na razie wprowadzamy produkty) to pochwalę się adresem. Może coś Was zainteresuje? :)

9 komentarzy:

  1. Moj synus tez nie chcial nosic rekawic, ale w koncu poszlismy razem do sklepu, wybral sobie takie kolorowe i teraz sam za kazdym razem przypomina przy ubieraniu, ze jeszcze rekawiczki (smiesznie wtedy macha raczkami i paluszkami), a ma 15 miesiecy :). jak beda jej sie naprawde podobaly to nie bedzie sciagac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana to ja widzę ze Ty to moje okolice jesteś :)

    Sklepik chętnie odwiedzę osobiście :)

    Co do rekawiczek to nie pomoge bo na razie jeszcze nie zakładalismy , a do kontaktów z innymi dziećmi to u nas na razie nie ma problemów chociaz Igor jak czyms sie bawi to nie da sobie odebrać.

    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. My z Polą też byliśmy w sklepie, wybraliśmy jej kolorowe i Pola się ekscytuje, że ma mnóstwo kolorowych paluszków. Tylko że na spacerze trzyma ręce w rękawiczkach sztywno wyprostowane i do głowy jej nie przyjdzie, że pod rękawiczkami są jej ręce i może nimi swobodnie poruszać:)A Wasza Pola na pewno nauczy się walczyć o swoje. Nasza też pozwalała sobie wszystko zabierać, a wczoraj w klubiku zabaw oświadczyła starszej dziewczynce probującej jej wyrwać książkę, że jej nie da, bo to nie jej.
    A co do sklepu, to czekamy z niecierpliwością na wersję on-line licząc na blogowe rabaty:) :) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na linka do sklepu..:) a co do`zachowania to niestety nie pociesze Cie moze zbytnio ale moje dzieci bedac w wieku Poli byly jak aniolki tez takie spokojne nic nie zabieraly i wogole ale niestety te 2 latka nie sa za wesole bo wraz z urodzinami pojawily sie diabelki tasmanskie w ich dupkach... nie mowie ze inne dzieci boja czy wyrywaja zabawki o nie tu sie zawsze podziela nakarmia wszytskich ale miedzy soba to masakra maja momenty ze tlyko po glowach by sie lali ale i takie ze sie tula... wszedzie krzykiem wymuszaja klada sie i wogole..a nigdy takie nie byly...i nie tak ich uczylam..ale takie okresu niestety sa w zyciu dziecka.. wiec corka waszych znajomych zachowala sie naturalnie jako 2 latka...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana jesli chodzi o wyrywanie starszej kolezanki zabawek z raczek Poli... Moja Kinga ma o rok starsza kuzynke, Lenke.. i nie potrafia sie jeszcze bawic, sa za malutkie.. takie dzieci wszystko wyrywaja, a to co ma ta Blondyneczka, jest jak najbardziej normalne w tym wieku, ale trzeba to interweniowac i tlumaczyc ze tak nie wolno.. wyscie spotkali sie z tym pierwszy raz, my to mamy na porzadku dziennym, jak Lenka przyjezdza do nas, badz my do szwagra.. Kinga ma ksiazeczke w rączke, na podlodze lezy setka innych ksiazek, ale Lenka akurat chce ta co ma Kinga.. tak samo jest z pluszakami, wózkiem do lalek, czy kredką.. takie sa dzieci i taki stan nalezy przeczekac.. za rok Twoja Pola będzie miala podobnie z mlodszym kolega czy kolezanka.. i moja Kinga tak samo ze swoja mlodsza kuzynka.. juz o tym wiem teraz.. ;) ale bedzie dobrze:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki dziewczyny za pomysł z rękawiczkami. Chyba też zabierzemy Polę do sklepu, niech sobie wybierze. Może będzie potem w nich chodzić?

    Co do Blondyneczki, to może rzeczywiście to kwestia wieku? Hm, mam nadzieję, że u nas to jakoś łagodniej przeminie? :)

    A co do naszego sklepu to oczywiście rabat blogowy będzie! :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. z tym ze dziecko nie walczy o "swoje" to jest tak ze jest ciekawe co to drugie dziecko zrobi. Poza tym jak Pola jest malutka to nie za bardzo rozumie dlaczego ktos jej bierze zabawki. Pozniej Blondyneczka je zostawiala i szla zabrac inne wiec corcia widziala ze nic zlego sie nie dzieje, a moze po prostu miala dosc wrzaskow??? I wtedy rodzice musza tez reagowac i Wy i rodzice Blondyneczki. Ps jak Pola podrosnie to tez bedzie zabierac dzieciom zabawki, jeszcze troche...

    Moja tesciowa na odwort tylko by u nas siedziala...

    trafilam przypadkiem i moj blog jest zablokowany, jesli chcesz napisz swoj adres na mail : paulina.roizot@gmail.com - mama we Francji, ps, podpisz sie z linkiem do bloga

    OdpowiedzUsuń
  8. koniecznie podaj adres - może skorzystam przed świętami?
    a o to, że Pola sobie nie poradzi w konfrontacji z innymi dziećmi to się nie bój, moja córka (3,5r) przez długi czas pozwalała sobie wszystko zabierać, też się martwiłam, że w przedszkolu nie da sobie rady, będą z nią robić co chcą... a tymczasem ostatnio jak bawiła się z synkiem sąsaidów to odkryłam że stała się mega asertywna. mały mówił "będziesz sprzedawczynią" a ona na to "NIE, nie będę, nie chcę się bawić w sklep" - spokojnie, ale dobitnie... powtórzyła to z 10 razy i ten dał spokój! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo Pola to grzeczna i ugodowa dziewczynka!
    Ps. wrocilam do blogowego swiata.

    OdpowiedzUsuń