Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

niedziela, 6 maja 2012

Źli rodzice złe dzieci

Miałam pisać dziś o tym, jaką to wspaniałą pamięć mają dzieci. Jak to wystarczyło, abyśmy 2 razy odwiozły z Polą tatę do pracy, żeby kilka dni później potrafiła pokazać palcem, że 'tam, tatuś pjaca!". Że wystarczy raz do niej powiedzieć słówko, a ona od razu je zapamiętuje ze zrozumieniem i potem już wie, co znaczy 'na górze', 'pieprzyk',  'łokieć'.. Ale gotując przed chwilę ogórkową na jutro oglądałam przypadkiem program "Surowi rodzice". Nie przełączyłam kanału po 'Faktach', bo kąpałam małą i jak wróciłyśmy potem na kolację, to akurat zaczynał się program. I - wciągnęło mnie :) Pola zjadła kanapkę, położyłam ją spać, więc miałam chwilową przerwę w oglądaniu. Ale końcówka którą usłyszałam, była w tym wszystkim najważniejsza! Samo sedno relacji rodzice-dzieci i wyjaśnienie pojęcia 'WYCHOWANIE'! Szkoda, że mój mąż tego nie oglądał (jest w pracy) i mam wielką nadzieję, że oglądali to moi teściowie! Może da to im coś do myślenia, choć w sumie - wątpię. Teściowa wad swoich nie widzi, a same pozytywy. Ostatnio nawet pytali z teściem o kolejną wnuczkę.. Najchętniej to bym im wtedy powiedziała, że ja kolejne dziecko będę mieć, ale chyba z innym mężem! Bo oni swojego syna, czyli mojego męża wychowali tak, że on za dziećmi nie przepada, dla niego dziecko długo oznaczało tylko wydatki i 'coś', czego trzeba się jak najszybciej pozbyć, żeby mieć święty spokój. BARDZO dużo czasu zajęło mi wytłumaczenie mu, że dziecko to radość, rodzina, że dla dziecka się żyje! Że miłości rodzicielskiej nie można porównać do żadnej innej. Że chwile spędzone wspólnie z dzieckiem, czy to na robieniu babek w piaskownicy, czy to na karmieniu, wspólnym wygłupianiu się w łóżku, czy przytulaniu - nie da się niczym zastąpić! Te same rzeczy robione z partnerem to zupełnie co innego! Dlatego tak bardzo lubię spędzać czas z moją córcią, choć czasem jestem zmęczona albo nie wyspana, czasem mam dość, ale wystarczy że przyjdzie do mnie, złapie mnie za rękę i powie 'Mamusiu, choć! Popatrz! Bałałan" co w tłumaczeniu oznacza 'Mamusiu, chodź zobacz jaki zrobiłam w pokoju bałagan" :) 

M. chyba dopiero niedawno odkrył, że z dzieckiem można naprawdę fajnie spędzać czas. Że jak złapie tymi swoimi małymi, słodkimi rączkami za szyję i da buziaka prosto w usta to człowiekowi raduje się serce :) Że jak samo po raz pierwszy wyjdzie po drabince na zjeżdżalnię to można pęknąć z dumy! 

W programie 'Surowi rodzice' znalazło się dwoje nastolatków, dla których rodzice nie mieli czasu. Nie byli wzorem, ani autorytetem. Mamy robiły za nich w domu wszystko, niby coś wymagały, ale dzieciakom się nic nie chciało, były wulgaryzmy pod adresem mam, przepychanki, wagary.. W nowej rodzinie najpierw był też bunt, ale potem - jakoś udało się 'nowym rodzicom' dotrzeć do nich. 'Nowy ojciec' na samym początku powiedział bardzo ważne zdanie - że tą złą młodzież tworzymy my, dorośli. Że nie ma złych dzieci, są źli rodzice. W końcówce, którą oglądałam 'nowy tata' rozmawiał ze zbuntowanym chłopakiem na temat jego relacji z rodzicami. I co? I okazało się, że tata całymi dniami pracuje i nie ma dla syna czasu. A co robi w weekendy? Bo - jak to stwierdził 'surowy ojciec', przecież w weekendy można coś robić wspólnie. Chłopak na to odpowiedział, że w weekendy tata ogląda tv i 'robi inne rzeczy'. Czyli chłopak jest pozostawiony sam sobie. Nikt mu nie pokazuje, że w życiu można robić coś ciekawego. Że można mieć jakieś pasje, zainteresowania, że można uprawiać sport, malować, rysować, fotografować itp itd. Podobnie było ze zbuntowaną nastolatką. Jak przyjechała po nią mama i 'surowi rodzice' zapytali się, jakie ma Pani zainteresowania, to usłyszeli "Lubię oglądać wiadomości. A poza tym to nic." :))  No i co? I co można oczekiwać od dziecka, którego rodzice poza pracą nic ciekawego nie robią? Że z własnej woli zacznie sprzątać mieszkanie, będzie systematyczna, znajdzie sobie zajęcie, hobby, zacznie gotować rodzicom obiad i haftować obrusy? Jasne, są takie dzieci, które same odkrywają w sobie jakąś pasję, ale zawsze COŚ musi ich do tego zmotywować. Nikt kto nie widział wcześniej skrzypiec, nie zacznie nagle na nich grać, bo nawet nie wie, że takie coś istnieje! No tak, są koleżanki, znajomi itp. Ale jak ktoś mieszka w malutkiej miejscowości, gdzie ani kina, ani Domu Kultury, czy Klubu Sportowego nie ma, to ma trochę utrudniony start.. I od tego właśnie ma się rodziców! Są mądrzejsi, bardziej doświadczeni od dzieci i to ich zadaniem jest pokazanie maluchom świata! 

Mój mąż długo lubił spędzać czas przed tv. Nie powiem, bo ja też czasem lubię sobie coś pooglądać. Ale bez przesady! Mogę obejrzeć wieczorem jakiś film, wiadomości, ale jak nie ma nic ciekawego to nie mam w zwyczaju skakać po kanałach przez 2 godziny w poszukiwaniu 'czegoś'. W domu zawsze jest coś do zrobienia - pranie do powieszenia, prasowanie, podlanie kwiatków itp itd, a jak już naprawdę nie mam co robić to biorę do ręki książkę, bo na nią zawsze mam czasu za mało! Długo trwało zanim M. sam stwierdził, że fajnie jest się gdzieś przejść, pojechać za miasto, pójść coś zobaczyć, a nie siedzieć z oczami wlepionymi w szklany ekran. Ale u niego to chyba rodzinne :) Teściowa też lubi posiedzieć przed tv, nie ważne czy jest coś ciekawego, czy nie. W domu u nich zawsze telewizor jest włączony i w 99% przypadków, kiedy ich odwiedzamy to co robi teściowa? Ogląda! :) Hm, więc może jest szansa, że akurat miała dziś wieczorem włączony TVN? :) Choć jak to M. stwierdził, starych drzew się nie przesadza i oni się już raczej nie zmienią. A poza tym, czasu się nie cofnie. Czasu, którego zamiast spędzić z dziećmi pokazując im świat woleli spędzić sami, wysyłając dzieci na kolonie z hasłem 'Wreszcie sobie od Was odpoczniemy", czasu, kiedy zamiast iść z dziećmi do kina, na zwykły spacer, czy na mecz siatkówki woleli spędzić przed tv pozostawiając dzieci samym sobie.. Niech się czymś zajmą i nie przeszkadzają! 
Dlatego właśnie nie przepadam za teściami. Bo dla mnie wychowanie to odpowiedzialność, chęć pokazania dzieciom jak można fajnie i ciekawie żyć, że można coś w życiu robić, że na około jest tyle ciekawych miejsc i wydarzeń wartych zobaczenia. To dzielenie się własnym doświadczeniem, kochanie, przytulanie, zapewnianie poczucia bezpieczeństwa. A nie odpychanie i przestrzeganie zasady 'róbta co chceta", a najlepiej to nie róbta nic, samo się zrobi.. Naprawdę sporo przegadałam z moim mężem na ten temat i dzięki tym rozmowom bardzo się zmienił. Jak zamieszkaliśmy razem, to początki mieliśmy ciężkie :) On, nauczony że mama pogada, pokrzyczy, a i tak mu w pokoju sama odkurzy i posprząta, nie robił nic. Obiad miał podany, ciuchy wyprane i wyprasowane, miał je tylko włożyć do szafki, co i tak sprawiało mu problem. No i myślał, że dalej tak będzie :) O, naiwny! No więc było kilka ostrych starć, kilka łagodnych, mnóstwo rozmów na temat partnerstwa i tego, że ja jego mamuśką i służącą nie będę. No i jak sobie teraz przypomnę tamten okres (ponad 10 lat temu) to mam koło siebie zupełnie innego gościa! :) Owszem, czasem wychodzi z niego ten stary leń, który siedział w nim przez całe jego wcześniejsze życie. Ale na szczęście już rzadko i jak już naprawdę przesadza, to mu o tym mówię głośno, na co on zawsze mówi swoje, że 'Taki już jestem!", a ja na to, że "Nie, taki nie jesteś. Ale byłeś." i oboje wiemy wtedy o co chodzi...

Podsumowując, bo rozpisałam się znowu okropnie. Naprawdę nie wiem, po co ludzie, którym się nie chce wychowywać dzieci, robią sobie dzieci???


10 komentarzy:

  1. Pewnie robią, bo "tak trzeba". No jest jakiś wymóg społeczny, że mąż, dziecko... A może im się marzy, że to jest taka nieustająca sielanka, że dziecko tylko się śmieje cały czas, zajmuje sobą, a my czasem na nie popatrzymy, zachwycimy się i wracamy do swoich spraw. Pewnie różnie to jest.

    Ja ostatnio czytam bardzo fajną książkę "Rodzicielstwo przez zabawę". Facet pisze wiele mądrych rzeczy na temat relacji rodzic-dziecko i jak ją wzmocnić, odbudować poprzez zabawę z dzieckiem. Bardzo dobra rzecz, polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz, nie oglądam tego programu na tvn, w ogóle mało oglądam, ale to leci akurat przy naszych wieczornych myciach itd, a że mój Synek to chodzi spać teraz coraz później, tak muszę pilnować tego co leci w tv i głównie leci TV Biznes, bo jest najbardziej neutralną stacją i wtedy Synek w ogóle nie patrzy, a mnie to trochę interesuje, więc sobie tam zerknę pomiędzy jednym rajdem żelazniaków a drugim, aż Synek padnie.
    I nie wiem jak żyją inne rodziny wgapione w tv, bo ja nie potrafię. Czasem probuję coś obejrzeć do końca typu "Perfekcyjna pani domu", bo to strasznie lubię, ale by obejrzeć w całości też nie mam szans.
    Ale mało tego. Gdy zdarzy się cud i Synek zaśnie przed 20:00 i mam okazję by obejrzeć film od początku do końca, to nie umiem wysiedzieć, bo tak jak piszesz, zawsze jest coś do zrobienia.
    Mój facet to jest też taki podobny do Twojego męża i czasem jak opisujesz go, to tak jakbym czytała o swoim.
    Ale jednak Tobie jednak udało się jakoś "wychować" go, mnie się jak na razie nie udaje i raczej marne są widoki na przyszłość. Czasem są egzemplarze niereformowalne.
    I też nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie. Nie wiem po co ludziom dzieci, gdy w ogóle się nimi nie zajmują. Mój Synek jest moim wymarzonym Skarbem i uwielbiam z nim spędzać każdą chwilę, pomimo tego, że mało przypominają ckliwe słodkie macierzyństwo, bo to głównie wrzaski od rana do nocy i nieprzespane noce, ale właśnie ten jeden uśmiech, to jedno słowo "mamusiu", to spojrzenie pełne bezgranicznej miłości, to wystarczy by z siebie wykrzesać wulkan energii do zabawy, pomimo tego że padamy ze zmęczenia.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. nie tylko Ty nie znasz odpowiedzi na to pytanie.. duzo jest pytan bez odpowiedzi.. dla mnie chore jest to, ze kobieta rodzi dziecko, a potem je zabija, zamiast oddac innej matce, skoro go nie chce. Ile malzenstw chce dzieci, a nie potrafie je miec, a ile ludzi ma dzieci, ktorych nie chca.. to jest niesprawiedliwe. Sprawa Madzi ogarnela cala Polsce, ile jest matek, ktore siedza w wiezieniu za zabicie wlasnego dziecka, a czemu zabily? Na to pytanie odpowiadaja: "Nie wiem, tak wyszlo". To jest chore!

    OdpowiedzUsuń
  4. tak oglądałam ten program tez ale nie wiele bo Mateuszka równiez kładłam spać. Mój mąż jak jest to bardzo za Matim az za nadto a ja czuje sie czasami przez dziecko odrzucona kiedy jest tatus.... Bo jak jest tatus to jak Mati zrobi sobie kuku to nie przyjdzie do mnie tylko do Tatusia... ale jak Mati był Malutki to bylam tylko ja a mój mąz nie potrafił zrozumiec o co chodzi maleństwu. Za to teraz eh tylko tata i syn a ja w odstawke przykro mi...bo ja sie staram a moje starania ida na nic.

    OdpowiedzUsuń
  5. moj K. jest taki sam jak byl Twoj maz. najwazniejszy jest tv, dziecko to tylko i wylacznie wydatek i przykry obawiazek. bo on nie pojdzie z nim na spacer, bo nie pojdzie na plac zabaw, najchetniej zamknal by dziecko w pokoju a sam ogladal tv. ile razy bylo tak, ze on sobie oglada, a maly stoi sam na parapecie w kuchni, bo cos waznego leci a on nie ma czasu na niego popatrzec, bo niech sam sie uczy co mu wolno a co nie. nie wyczysci mu nosa bo maly nie chce, nie umyje mu pupki bo on nie chce. wystarczy miec podejscie i do wszystkiego go zachecic. eh ci faceci... ;/ tylko, ze u nas je ta roznica, ze nie mieszkamy razem, K. przychodzi zazwyczaj codziennie, ale nie zawsze, na srednio 2 godziny i przez te godziny i tak uwali sie przed tv zamiast pobawic sie z dzieckiem, bo dla niego to naprawde tylko przykry obowiazek, ani go nie usypia wieczorem, ani nie wstaje do niego rano. tak jakby mial dziecko ale zadnych obiazkow z nim zwiazanych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety niektórzy nigdy nie powinni mieć dzieci. ale zobacz jak to jest. Ci którzy chcą i pragną ogromnie często mieć nie mogą, a ci którzy już na starie myślą co by tu zrobić, aby od dziecka odpocząć rozmnażają się jak króliki. Przepraszam za uogólnienie i porównanie. Ale tak często bywa. Program oglądałam i mam podobne spostrzeżenia. Zawsze mnie irytuję jak słyszę 'co to za dziecko", "co to za młodzież" bo to nie wina tych dzieci, że są takie jakie są to wina dorosłych, że nie potrafią pokazać im życia. Pozdrawiam Bardzo Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana tez oglądałam ten program i uwazam ze to swiete słowa nie ma złych dzieci tylko źli rodzice zgadzam sie z tym co napisałaś.W sumie sama mysle o napisaniu notki o tym. Dla mnie to szok jakie są rodziny czasami.Szok ,że ludzie rodza dzieci a potem sami je niszczą. Nie pokazują im życia , albo pokazują takie zycie którego ,,nikt nie chciałby miec" Dla mnie wogole szok hobby pasja oglądanie tv?? Pameitam jak ta Matka to powiedziała i MAma surowa odpowiedziała jej ze nauczyła córke gapienia sie w tv a nie zycia. Uważam ,że jasne tv jest dla ludzi mozna ,,CZASEM" cos obejrzeć ale to dla mnei w zyciu nei byłoby hobby ani pasja. Mozna obejrzeć film , baź puscić dzieku jakas rozwijajacą bajkę ale co to jest za czas epedzony przed tv jak dla mnie zmarnowany. Wogole w sozku ejstem jak ludzie nie poswiecaja czasu dzieciom jak mysla ze wybory podejmuja ich dzieci. PAdły etz w tym programie bardzo mądre słowa gdy Mama tej Dziewcyzny pow ze taki ejst jej wybór na co surowa MAMa pow ze to nie ejst jej wybór tylko to jest zachowanie jakie modeluje od swoich rodziócw i tu sie w pełni zgadzam .

    Życie naszych dzieci zalezy od nas dlatego tak ważne ejst to ,żeby pokazac im to co najlepsze być konsekwentym i dać im bardzo dużo miłości.
    WOW ale sie rozpisałam chyba tez napsize o tym notkę. Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  8. to my jesteśmy rodzicami i jak wielu przyzwoitych, starających się ludzi możemy popełniać błędy i ich nie widzieć,to zwykli śmiertelnicy tacy jak ja i ty są złymi rodzicami.Poczekajmy aż nasze dzieci wyrosną, popatrzmy kim są, zauważmy co zrobiliśmy źle, bo coś na pewno, może to my zostaniemy nielubianymi teściami.To chyba prosta odpowiedz na pytanie z kąd biorą się źli rodzice.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pytasz: "Naprawdę nie wiem, po co ludzie, którym się nie chce wychowywać dzieci, robią sobie dzieci???" Twój mąż czemu,robił sobie z Tobą dzieci skoro nie chciał ich wychowywać? bo na początku nie chciał, prawda??? Wykasujesz to z bloga,śmiało, bądźmy sztucznie nieskazitelni.

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko, widzę że ktoś prześledził mój blog od.. od maja. Chciało Ci się, Anonimowy?.. Wiesz, może Ty będziesz kiedyś nielubianym/ną teściową, ale ja raczej nie będę zmierzała w tym kierunku.. A co do mojego męża, to jak już tak wkręcasz się z mojego bloga, to doczytaj sobie, że mam 1 dziecko, a nie dzieci. I mamy je bo tak chcieliśmy. A że mój mąż jest leniuchem i mu się czasem nie chce pobawić z dzieckiem, czy wstać do niego rano, to wcale nie oznacza że nie chce je wychowywać. Gdyby tak było, to pewnie zwiał by za granicę pod pretekstem znalezienia lepszej pracy jak robi wielu facetów w takiej sytuacji..
    A Twoje wyjąsnienie 'zlych rodzicow' zupełnie od mnie nie trafia.

    OdpowiedzUsuń