Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

piątek, 10 lutego 2012

Szybki powrót do zdrowia

Nasz mały Bączek w ciągu swoich 20 (prawie) miesięcy życia był może 2 razy przeziębiony. No i teraz mamy trzeci raz! Na szczęście nic poważnego, tylko męczący kaszel i lekki katar. Do tego stan podgorączkowy, który szybko zwalczyliśmy Nurofenem dla dzieci. Ale tak nam bidulkę kaszlało, że aż 2 razy nam zwymiotowała.. Na szczęście skończyło się na 2 syropkach, obyło się bez zbędnych medykamentów, a po 2 dniach podawania syropku mała wróciła do sił i do rozrabiania :)
Ale zanim to nastąpiło to najpierw musiałyśmy odwiedzić przychodnię. I tu jest co opowiadać! Jak pisałam na wstępie, Pola nam nie chorowała, więc temat wizyt w przychodni był mi znany tylko od strony kilku wizyt kontrolnych, kiedy to małą ważyli, mierzyli i kiedyś sprawdzali jeszcze czerwone plamki na jej brzuszku, które okazały się uczuleniem nie wiadomo na co..
Dzwonię do przychodni i słyszę, że lekarka będzie od 10 do 12 na 'Chorym Dziecku'. Ok. Przyjechałyśmy o 9:50, a tam już 10 dzieciaków w kolejce!! Po chwili okazało się, że jedna ze starszych pań trzyma kolejkę trójce dzieci - sąsiadkom i wnukowi! Normalnie jak za komuny, komitet kolejkowy, czy co??? Niestety nikt się nawet nie odezwał, a na moje stwierdzenie, że to trochę nie w porządku, bo każdy przychodzi tu z chorym dzieckiem, każdy musi odsiedzieć swoje, a nie wpaść po telefonie w stylu "Przyjeżdzajcie, bo jeszcze tylko 2 osoby przede mną!" Starsza pani tylko wzruszyła ramionami, a nikt z rodziców się nie odezwał. Czyli mamy ciche przyzwolenie na tego typu zachowania. Wspaniale... Koniec końców, wysiedziałyśmy się z małą 2 godziny! Po nas lekarka przyjęła jeszcze tylko 1 dziecko. Niestety młoda mama, która czekała godzinę z trójką dzieci w wieku od (na oko) 8-10 miesięcy do lat 5 nie została przyjęta i musiała przyjść ponownie po południu, kiedy to druga lekarka obejmowała dyżur... Dlaczego nie wprowadzą rejestracji? Przecież to by wszystkim ułatwiło życie! A tak to te kilkoro dzieci się kisiło w poczekalni razem z rodzicami!

Dobrze, że nie często nam przychodzi spędzać czas w takim miejscu...
Polciu, nie choruj nam zbyt często! :)


8 komentarzy:

  1. O służbie zdrowia to się wypowiadać nie będę, po ostatnich przejściach... :/

    Życzymy Zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem Ci, że współczuję... może powinnaś poszukać innej przychodni? u nas jest super, człowiek się rejestruje przez telefon i mówią Ci na którą godzinę masz przyjść i potem czeka się max 10-15 minut, a nasza lekarka często przyjmuje też popołudniami, czyli nawet do 18 i wtedy można podejśc z dzieckiem i prawie zawsze są pustki... nie wiem jak oni zarządzają tą przychodnią, ale jest na serio bomba...

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że u nas w przychodni można przyjść na konkretną godzinę i o tej godzinie być przyjętym. Zdrówka życzymy!

    OdpowiedzUsuń
  4. eh brak słów :((( POLSKA SŁUŻBA ZDROWIA... chyba nie znam bloga na którym ktoś na nią narzeka ehs a sama niezły esej mogłabym napisać ehs...

    zdróweczka dla Niuni:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, przychodnie to horror, omijam je szerokim łukiem, jeżdżę na kontrole z Synkiem i zwykle opisuję batalie z rejestratorką, nienawidzę tego.
    Ale wiesz, jak Twoja Córeczka ma stan podgorączkowy, nie zbijaj tego żadnym syropkiem. Stan podgorączkowy i gorączka to jest naturalny mechanizm do walki z chorobą, w podwyższonej temperaturze mikroby padają, jeżeli przedwcześnie się zbije gorączkę wtedy daje się pole do popisu mikrobom, nawet lekarze zaczynają doceniać fakt występującej gorączki. A u dzieci nawet wysoka, dobiegająca nie tylko 39 ale nawet 40 stopni nie jest tak niebezpieczna jak to jest w obiegowej opinii, powtórzę, to jest naturalny odruch samoobrony.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy tak do tego nie podchodziłam :) Ciekawe :)

      Usuń
  6. ahh my mamy rejestracje wlasnie.. ale i tak chodze do przychodni z Mala tylko na szczepienia, tyle dobrze;) choroby zalatwiamy u prywatnego lekarza..

    OdpowiedzUsuń
  7. Masakra, współczuję takich przejść w przychodni... Choć muszę powiedzieć, że nasza przychodnia - tez NFZ - jest bardzo dobrze zorganizowana. Dzwoni się o 8 rano, pani zapisuje już na 9 z hakiem (każdy pacjent na konkretną godzinę), w poczekalni zazwyczaj czeka jeden pacjent (albo jest pusto), myk-myk i już po sprawie. Także u nas przychodnia funkcjonuje naprawdę sprawnie. Ale to perełka w morzu NFZ-owego g..., wiem...

    OdpowiedzUsuń