Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Ukochaj!

Wkroczyliśmy w kolejny etap. Za nami pierwsze achy i ochy związane z poszerzaniem się Polusiowego słownictwa. Jesteśmy w fazie : "ukochała" :) Mała coś zbroi, coś zrobi nie tak, obleje się piciem, uderzy się, w szale rysowania pisakami porysuje stół itp itd. Jak tylko coś z wyżej wymienionej listy się Bączkowi przytrafi, od razu biegnie do mnie lub do M. - w zależności kto jest pod ręką i woła "Ukochała! Ukochała!" ewentualnie "Ukochaj! Ukochaj!" i rzuca się nam na szyję! Oj, ten odruch obejmowania mnie za szyję tak mnie rozczula i rozbraja, tak mi mięknie serce, że nie ważne czy jestem zła, czy wesoła, czy wypoczęta, czy padam na pysk - uśmiech od ucha do ucha pojawia się na mojej buźce i długo nie schodzi :) Po przytuleniu się do mamy/taty, Pola sprzedaje nam swój najsłodszy na świecie buziak, z mocno wydętymi usteczkami całuje nas soczyście po czym biegnie w swoją stronę. Takie akcje dzieją się kilkanaście razy dziennie, w związku z czym moje matczyne serce jest BARDZO ukontentowane z ilości miłości jaką obdarza nas córcia. Zwłaszcza, że jeszcze nie tak dawno nie była taka chętna do całowania! Z całej naszej rodziny to pies dostawał najwięcej czułości, a my, rodzice byliśmy daleko w tyle. Teraz wszystko się odwróciło - mama z tatą są na pierwszym miejscu (z przewagą mamy na podium ;), potem pies, a na końcu misie :)
Zabawne jest to, że gdy np. Pola coś sobie zrobi w mojej obecności - uderzy się, zrzuci bajkę ze stołu a ta spadnie jej na nóżkę itp itd - wtedy biegnie do M. wołając "Tati! Tati! Ukochała!". Jak coś sobie zrobi w obecności M. - biegnie do mnie. A jak jesteśmy same w domu - to biegnie do psa i rzuca mu się na szyję :) Wygląda to strasznie zabawnie, zwłaszcza, że pies pozostaje wtedy nie wzruszony i ledwo okiem mrugnie.

A poza tym to naszemu Bączkowi w głowie ostatnio tylko 'piach i baby' oraz 'huś', czyli jak nie trudno się domyśleć pół dnia spędza na przemian to w piaskownicy, to na zjeżdżalni lub huśtawce, krótko mówiąc "Plac Zabaw najlepszym przyjacielem Poli jest". A w ramach odmiany - oglądanie pociągów! (niedaleko nas jest wiadukt pod którym jeżdżą pociągi towarowe). Bączek może tam stać i stać i czekać aż coś przyjedzie. A jak nadjeżdża, to macha rączką do wagonów krzycząc " Papa!". A potem następuje lament jak pociąg znika i okrzyk "Jeszcze! Jeszcze!" W związku z tym wybraliśmy się ostatnio do IKEI w celu zakupienia drewnianej kolejki z torami. Przez 2 dni bawiła się tym prawie non stop, po czym pociąg wylądował w pudełku, pudełko na szafie i mała zamieniła wagoniki na foremki, tory na wiaderko i nawet w domu na dywanie stawia teraz wyimaginowane 'baby'! Nic, tylko pakować manatki, doczekać wakacji i jechać na jakąś plażę! :)

A nasz nowy hit słowny to: 'ptopter' = helikopter :)

2 komentarze:

  1. ale pieknie to musi wygladac;)) nasz tak jeszcze nie robi, chyba ze sie ja o to poprosi, ale sama z siebie nie;p hehe.. pozdrawiamy:*:*

    OdpowiedzUsuń