Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

sobota, 2 czerwca 2012

Wrrrr ... Bunt 2-latka a sio!

Do tej pory nie mieliśmy żadnych większych problemów z Bączkiem. Nie znane są mi kłopoty z karmieniem, akceptacją butelki, smoczka, odstawianiem dziecka od piersi, przejściem na posiłki stałe, nauką nocnikowania, jedzeniem, piciem wody, jazdą samochodem - no można by rzec, że trafił nam się model idealny! 

Ale do czasu.. Poli drugie urodziny zbliżają się coraz szybciej (zostały 3 tygodnie) i ... ZACZĘŁO SIĘ! Najpierw nagle na hasło 'kąpiel' dziecko zaczęło reagować nerwowo i wołać "Myju NIEEEE!". Nagle na hasło "idziemy spać", usłyszeliśmy okrzyk "Do łóżeczka NIEEEEEE!". Na niechęć do kąpieli szybko znalazłam sposób - stawiałam małą w wannie i robiłam jej szybki prysznic. Spodobało się :) Za trzecim razem zatkałam korek i woda z prysznica pomału napełniała wannę. Mała sama nie wiedząc kiedy usiadła sobie, zamoczyła pupinę w wodzie i zabrała się za przelewanie wody z kubka do kubka i już było okej. 
Gorzej było ze spaniem. Nie chciała zasypiać w swoim łóżeczku, chciała spać u nas. Ale w końcu stanęło na tym, że przez 3 dni zasypiała na kanapie w dużym pokoju, a potem przenosiłam ją do łóżeczka. Jak się w nim nad ranem budziła, to nawet nie było wrzasku ani płaczu, pomimo tego, że przecież budziła się w innym miejscu niż zasnęła. Po tygodniu tak nagle jak problem się pojawił, tak szybko zniknął i po umyciu ząbków Pola po prostu pomaszerowała do swojego pokoju, stanęła pod łóżeczkiem i zakomunikowała 'Spać!" :) 

Problem z kąpielą i spaniem zniknęły, za to pojawiły się inne manifestacje buntu 2 latka... Ulubionym słowem Bączka stało się 'Nie!". Rano chcę ją posadzić na nocniku - 'Nie", chcę jej ubrać pieluchę - "Nie", przebrać ją - 'Nie', umyć jej zęby, ubrać buty, stawiam przed nią śniadanie - ciągle tylko 'Nie" i "Nie', a do tego jak czegoś się jej nie da albo na coś nie pozwoli to zaczyna wrzeszczeć i piszczeć takim sztucznym piskiem. No bębenki w uszach pękają, a po głosie i tak słychać, że to taki ściemniony wrzask.. Do tego dochodzi kładzenie się na podłodze albo rzucanie czymkolwiek co jest pod ręką. Ostatnio tak rzuciła w powietrze kanapką, że ta wylądowała na podłodze, a na to tylko czekał pies, który w ułamku sekundy pochłonął Polusiowe śniadanie. Mała jak to zobaczyła, to uderzyła w ryk "Nieeeee! Tejunia zjadła Polusi kanapkę! Nieeeeeeeeeeeeee!" Jak się można domyśleć, nie ma co w takiej chwili tłumaczyć jej, że sama rzuciła chlebem, bo to i tak nic nie da. Ona wrzeszcząc zupełnie nie skupia się na tym co się do niej mówi, więc lepiej to przeczekać.
Ze 2 razy myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, tak cudowała! W takiej chwili myślę sobie, że nie chce mieć więcej dzieci i że na dziecko powinnam zdecydować się 10 lat temu kiedy miałam więcej cierpliwości! Ale mija chwila, Pola znów staje się moją słodką dziewczynką rozdającą buziaki na lewo i prawo, wołającą mnie gdy wychodzę do pracy "Mamusiuuuuuuu! Buziakaaaaa! Ukochaj Polusię!" :) I co? I mięknie mi serce i wcale nie mam ochoty wychodzić z domu z domu i najchętniej olałabym pracę i została z moim Bączkiem :) 

Powiedzcie, jak długo u Was trwał bunt 2-latka i jak sobie z nim radziłyście?

A mój Bączek dziś mnie podsumował pięknie. Wracamy z placu zabaw, patrzę i widzę jakąś białą plamę na kolanie u Poli.
- Polciu, skąd masz tę plamę?
- Mamusia nie umyła :)

6 komentarzy:

  1. Rozbawił mnie Twój wpis, ale tak poważnie mówiąc, to u nas bunt dwulatka jest od urodzenia i tylko czasem jest taki dzień bez krzyku, który wydaje mi się snem.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehhe jaka rezolutna :-)
    PTE Tomasa Gordona polecam :-) albo NVC Rosenberga
    a ogólnie to zapraszam do bloga Moniki Żyrafy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas to bunt dwulatka zaczął się dawno temu, a kiedy się skonczy - któż to wie. Co prawda nie cały czas, bo człowiek by oszalał, ale dzieci chyba bardzo lubią słowo "nie". U nas sposobem jest zagadanie przeciwnika i zmiana tematu, a kiedy uwaga od niechcianego zajęcia zostaje odwrócona wtedy próbujemy jeszcze raz i z reguły osiągamy sukces. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. serio chcesz wiedzieć? :-) u nas bunt dwulatka nie trwał długo, ale po nim, po chwili kochana córeczka przeszła jeszcze bunt 2,5latka i 3latka i 3,5latka, ostatnio pisałam jak znowu miała gorszy czas, potem był spokój i teraz jest 4latkowa ślamazarność, co mnie wkurza bardziej niż bunt...
    już zaczynam gromadzić zapasy wina na czas gdy Zu będzie nastolatką, bo na trzeźwo tego nie przeżyję :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas jest tak jak powyzej.. jak jeden bunt zaczal sie w wieku 1,5roku i trwal krotko, tak drugi przyszedl jak miala 2 latka i narazie trzeciego nie mamy, choc zdarzaja sie dni kiedy wrzeszczy, ryczy i kladzie sie na ziemi, ale to trwa chwile i mija. Mielismy juz etap mowienia Nie i tez narazie przeszlo... przechodzi szybko, ale powraca..

    OdpowiedzUsuń
  6. Bunt 2 latka to idea sprzedawana w tzw. poradnikach wychowawczych razem z instrukcją co zrobić by ten bunt przeżyć. Podrzucam tylko kilka tytułów stojących na pułkach szanujących się księgarni: "Jak poskromić dziecko?" "9 kroków do posłuszeństwa", "Grzeczne dziecko w 5 tygodni". Ale jazda, co?

    Kiedy dziecko zbliżające się do 2 urodzin zaczyna mówić "nie" to nie dlatego, że buntuje się, ale dlatego że zaczynają wyrażać swoje, nie rodzica, potrzeby, a ponadto ma niedojrzały system mózgowy i
    dlatego zdarzają mu się trudne zachowania.

    Jeśli masz ochotę na poczytanie czegoś o "nie" w duchu NVC to zapraszam tutaj:
    http://www.wswieciezyrafy.blogspot.com/search/label/Nie

    OdpowiedzUsuń