Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

poniedziałek, 19 marca 2012

Bunt 2latka?

Hm, chyba weszliśmy w ciężki okres i bunt 2-latki.. Pola staje się konkretną dziewczynką, wie czego chce i umie to wyrazić - pokaże albo powie. I tu zaczyna się problem - jak nie dostaje tego, co chce np. mojego portfela, śrubokręta itp itd to albo:
a) rzuca się na podłogę, co czasem niestety kończy się guzem, bo np uderza przez przypadek głową o coś za sobą albo o coś na podłodze - ścianę, klocek itp.
b) łapie co znajdzie pod ręką i rzuca tym gdzie popadnie - tym sposobem dostałam kiedyś ciężkim klockiem w czoło, bo znalazłam się na linii 'rzutu' ;) I tym razem guza miałam ja...
c) jak ktoś jest obok niej, to wali w tego kogoś ręką - często oznacza to 'plaskacza' w twarz...

Reagowanie i mówienie wtedy, że 'tak się nie robi/ to nie ładnie/ tak nie wolno/ mama z tatą tak nie robią/ itp" - kompletnie nie działa. Chowanie zabawek, którymi rzuciła - nie wzrusza jej. Chyba najbardziej działa na nią po prostu odwrócenie się na pięcie w drugą stronę i 'nie interesowanie się' dzieckiem. Ale nie wiem, czy to dobra metoda w sensie psychologicznym?

Czy Wasze dzieci też się tak zachowują/ zachowywały? Co robiłyście?

Wiem, że Pola rośnie, rozwija się, jest coraz bardziej ciekawa świata i nie wie, że niektóre z rzeczy, które by chciała dotknąć niestety nie nadają się na zabawki albo mogą przyczynić się do nieszczęścia. Że kubek z gorącą kawą nie jest napojem dla niej. Że nóż którym tata kroi chleb nie jest dobrą zabawką i to, że tata go używa, nie znaczy, że i Pola może..

Krótko mówiąc, zdarzają się ciężkie momenty :)
Ale są też i te słodziutkie, w których pękam z dumy, że jestem mamą tak wspaniałej istotki i kiedy to moje serducho jest rozmiękczane jak czekoladka na słońcu :) Kiedy mała rano nachyla się nade mną i daje całuska komentując go 'niam niam' , kiedy spojrzy na mnie tymi swoimi oczkami kotka ze Shreka i powie 'Mamiiiiii', kiedy w ramach podziękowania uśmiechnie się słodko i pokiwa główką jak aniołek w BożoNarodzeniowej szopce, kiedy łapie mnie swoją małą rączką za moją dużą, prowadzi mnie do kuchni, pokazuje szafkę w której jest to, co chce i próbuje po swojemu wyrazić swoje 'chęci i smaki' :) Oj, takich momentów jest tyle, że mogłabym wymieniać do rana.. Pola jest naprawdę kochaną córcią! :) I jak dla każdej mamy - tak jak i dla mnie moje dziecko jest najśliczniejsze, super zdolne i super mądre!

6 komentarzy:

  1. chyba każde dziecko przechodzi takie etapy... ech... potem jeszcze będzie etap "wszystko na nie" etap "pyskowanie" i pewnie wiele, wiele innych...
    ja jak ZU tak świrowała to mówiłam spokojnym, ale surowym tonem, że NIE WOLNO i olewałam wybuch złości, jak zobaczy, że to nie działa, to w końcu przestanie, dzieci są sprytne i widzą, ze jak coś nie przynosi rezultatu to trzeba szukać innego sposobu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, to muszę przyznać że i moje dziecko ma takie etapy, też u nas jest rzucanie o podłogę i rzucanie przedmiotami i nie plaskacz a drapanie, dziecko mnie drapie jak dziki kot. Probuję nad tym panować za pomocą rad superniani czy innych poradnikow. Uzywam krottkich polecen dwuzdaniowych, np. gdy zamierza sie na mnie czy w przestrzen ciezkim klockiem drewnianym mowie, ze klocki sa do bawienia nie do rzucania, gdy byla histeria na widok mojej kawy to tez bylo krotko, ze kawe pija dorosli a dzieci soczki i mowie ty jestes dziecko pijesz soczek i tak dalej, powtorzone z tysiac razy zaczyna dzialac takze zycze wytrwalosci i sukcesu. Aha, jak mnie zaczyna drapac czy kopac na przewijaku, to juz nie ja mowie tylko synek za mnie, nie kop, to boli, co mnie rozbawia do lez oczywiscie.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać, u każdego dziecka są te etapy. U nas co prawda tylko punkt a), ale z tłumaczeniem, że nie można, nie jest lekko. Dobrze, że te lepsze momenty równoważą nam te gorsze, których, z racji wieku jest sporo. A Ekomama ma rację, trzeba powtarzać zasady do skutku i mieć nadzieję, ze to dobra droga:) ściskam

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jakby czytała o naszym Kubusiu, z tym, że nasz Słodki Łobuz ten okres ma już dobre 4 miesiące:).Kuba to w ogóle przypadek szczególny, jak jedziemy np do Bonarki w Krakowie, to mąż bez problemu znajdzie nas bez dzwonienia gdzie jestem bo Kubę wszędzie słychać:) jest taki głośny, że uszy mi czasem puchną. Kamilek (6,5 roku) nie był taki nigdy teraz dostrzegam, że to był anioł nie dziecko. Teraz mam aniołka z różkami, ale kocham go nad życie. Szczególnie jak z usmiechem na ustach mówi że "mamy nie kocha":)

    OdpowiedzUsuń
  5. moja Kinia tez to przechodzila;)) teraz tez jeszcze troszke jej tego zostalo, ale juz nie tak bardzo jak kilka miesiecy temu.. na to nie ma sposobu, trzeba to tylko przeczekac... u nas czasem jeszcze sie ten stan pojawi, ale juz nie tak czesto jak jeszcze np. w okresie świąt..

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż chyba każde dziecko takie etapy w swoim życiu przechodzi,trzeba to jakoś przetrwać i łagodzić.Ciekawe jak będzie z tym u nas ;P Może zacznę się już przygotowywać,hehe... Mimo wszystko mamy jeszcze czas,bo dopiero co Kubuś skończył 4 m-ce :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń