Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

piątek, 13 grudnia 2013

Dziękuję Ci Mikołaju! :)

Był Mikołaj, przyniósł wielką torbę prezentów, a w niej upragnionego różowego Pinky Pie'a, kilka mniejszych kucyków Pony, czekoladkowy kalendarz adwentowy i lalkę Barbie-wrózkę! Do tego spódniczkę .. nie zgadniecie z czyim wizerunkiem... A jakże by inaczej - z kucykiem Pony! 

Radość dziecka przy wyciąganiu kolejnych prezentów - BEZCENNA! Widząc przeogromne szczęście na twarzy Poli, błyszczące oczy i te podskoki z radości, łzy wzruszenia i szczęścia pojawiły się w moich oczach i w głowie pojawiła się myśl, że to wielkie szaleństwo, ta uśmiechnięta szeroko buźka i wielka radość mojej córki jest dla mnie najlepszym Mikołajkowym prezentem :) Fajnie jest dostawać prezenty, ale fajnie też jest je dawać. A jeśli prezent jest trafiony jak to było w przypadku Poli, to przyjemność jest tym większa :) I wiecie co, jak emocje już trochę opadły, to ku zaskoczeniu samej siebie, stwierdziłam, że kucyk Pony wcale nie jest taki zły :)) Może z mojego (dorosłego) punktu widzenia nie jest to jakaś super zabawka, bo ani to edukacyjne, ani z tym nie ma co robić.. Ale ja to ja, a dziecko, to dziecko. Jak tak patrzyłam na moją słodką córcię, to przez chwilę wróciłam do swojego dzieciństwa i próbowałam sobie przypomnieć czym ja się bawiłam te x lat temu.. Wiele było sytuacji, kiedy coś mi się podobało, a rodzice mówili 'Nie'. 'Nie", bo to za drogie, bo brzydkie, bo po co mi to, bo mam podobne itp itd. Tłumaczeń było mnóstwo. I pamiętam ten swój żal i ten smutek.. I pamiętam też radość, gdy rodzice jednak spełniali nasze - moje i siostry prośby i marzenia. Pamiętam jak pod choinkę dostałam upragnioną małpkę Monchichi. Miałyście taką? :) Pamiętam radość z klocków lego Technics, których składanie było dość skomplikowane i nie obeszło się bez pomocy taty (który zresztą potem sam się tym bawił :) ... 

I tak sobie pomyślałam, że czasem warto przymknąć oko, odsunąć swoje 'dorosłe myślenie' na bok, przenieść się do czasów dzieciństwa i z wysokości 110cm spojrzeć na sytuację. Może wtedy uznamy, że lalka Barbie-Syrenka jest naprawdę czymś tak wartościowym i fajnym, jak dla nas - patrzących z wysokości 170cm nowy telefon komórkowy, ciekawa książka, czy złote kolczyki czekające na nas pod choinką? :) 

1 komentarz: