Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

wtorek, 1 października 2013

Przedszkole dobre jest!

Że przedszkole rozwija, pomaga, uczy, wychowuje wiedzą wszyscy. Ale jak człowiek widzi prawdziwe, realne tego rezultaty to docenia tę instytucję jeszcze bardziej! Pola zaczęła mówić mając 20 miesięcy. Dzięki temu, że dużo jej czytaliśmy, mówiliśmy, opowiadaliśmy, to dość szybko (porównując do rówieśników) jej słownictwo można było uznać za naprawdę bogate. Jedynym "problemem" w jej wymowie było nie mówienie 'r' tylko 'l' oraz nie mówienie 'w' tylko 'h'. I często zamiast 'sz' mówiła 's'. 
Za to kilka dni temu wprawiła mnie w osłupienie mówiąc bardzo wyraźnie "wSZystko". Gdy poprosiłam, żeby powiedziała 'szyszka', usłyszałam 'SZySZka" :) Do tego tak śmiesznie układała usteczka, że nie mogłam się nie uśmiechnąć. Domyślam się, że pani w przedszkolu ćwiczyła z nimi wymowę, może mieli jakieś ćwiczenia z logopedą? Nie wiem, bo na moje pytania Pola odpowiadała, że 'nie pamięta/ nie wie". Miałam zapytać o to panią przedszkolankę następnego dnia, ale .. zapomniałam. Bo rano to wiadomo, szybko, szybko się przebieramy, całuski i Bączek pędzi do dzieci, a ja do pracy. 

Inną zaletą przedszkola, o której słyszałam z każdej strony zanim jeszcze u nas ten temat był poruszany, to to, że jak Pola zacznie razem z dziećmi jeść posiłki, to nie będzie dania, którego nie zje. Bo jak zobaczy, że wszyscy jedzą to nie będzie chciała odstawać od grupy itp itd. 
Dobra, dobra myślałam. Ale są produkty, których za nic nie zje! Jak choćby surówki wszelkiego rodzaju. Pola nie miała nigdy problemu ze zjedzeniem gotowanych warzyw, szpinaku, czy cukinii, za to z surowych zjadała tylko kiszonego ogórka i mizerię :)
A tu proszę - surówka z selera, kiszonej kapusty, co tylko nie wymyślą do drugiego dania, Pola ponoć zjada z apetytem. Pani kucharka nawet mi powiedziała, że kiedyś jej tak dużo nałożyła i jadła, jadła, aż się jej w końcu zapytać, czy już jej talerza spod noska nie zabrać, ale jej nie pozwoliła i zjadła WSZYSTKO! :)

Że piosenki, wierszyki nowe nuci, że ma nowe koleżanki (w tym ulubioną Balbinkę, czyli Malwinkę), o tym pisać nawet nie będę, bo to takie oczywiste. 

Krótko mówiąc, jak na razie same plusy! No, może oprócz kataru i kaszlu, który męczy nasze dziecko od paru dni. Ale biorąc pod uwagę cudowną aurę za oknem, nie koniecznie winne jest przedszkole..

2 komentarze:

  1. Oj dobre jest przedszkole, dobre! U nas też super początki, zupełnie jak u Was, tylko jeden minus - właśnie chorujemy:( Ale mam nadzieję, że będzie pod tym względem lepiej. pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń