Suwaczek

Suwaczek z babyboom.pl

wtorek, 11 grudnia 2012

Po Mikołajkowo..

W zeszłym roku Mikołaj był, ale jakby go nie było - Pola była jeszcze zbyt mała żeby coś z tego rozumieć. Co innego w tym roku! Na długo przed 6 grudnia rozpoczęliśmy zaznajamianie córci z tematem Mikołaja opowiadając jej, że jak spadnie śnieg, to przyjedzie na saniach z reniferami (tu nastąpiła prezentacja Mikołaja w książeczce - czerwona czapka, płaszcz, BRODA itp :) I oczywiście opowieść, że siedzi on wysoko na chmurce i notuje w wielkim zeszycie, które dziecko jest grzeczne, które nie. I potem w zależności od tego, czy dziecko było bardzo grzeczne, czy tylko grzeczne, to dostaje większy (ewentualnie kilka mniejszych) prezent, a jak ktoś był małym łobuziakiem to może nawet NIC nie dostać! W tym wszystkim chcieliśmy jakoś usprawiedliwić fakt, że Pola dostanie prezent w domu (od nas), od mojej siostry, od Dziadków itp. No bo jak tu wytłumaczyć dziecku logicznie, że Mikołaj nie daje od razu wszystkich prezentów, tylko tak 'zostawia' po rodzinie? I jak tu wytłumaczyć, że jedne dzieci dostają duży prezent, a inne mniejszy? No w każdym bądź razie przez kilkanaście dni na dobranoc Pola życzyła sobie opowieść o Mikołaju :) 

Nie będę ukrywać, że Święty trochę nam pomógł w tych dniach, bo jak tylko mała zaczynała za bardzo szaleć albo łobuzować, to mówiliśmy jej, że Mikołaj patrzy z góry i wszystko widzi! I czasem działało i mała się uspokajała, a czasem w złości mówiła 'Nie chcę Mikołajaaa! i dalej rzucała zabawkami albo robiła coś, na co jej nie pozwalaliśmy.. 

W między czasie próbowaliśmy jakoś wyciągnąć informacje od naszej małej łobuziarki co chciałaby, aby ów Mikołaj jej przyniósł. I niezmordowanie słyszeliśmy 'książeczkę z naklejkami z Hello Kitty/ lub Peppą'. Bardzo ekonomiczne to nasze dziecko, ale w tym przypadku nie o to chodziło.. :) Zwłaszcza, że ciotki i dziadki też się dopytywały co kupić małej 'od Mikołaja'. Na szczęście na ratunek przyszły nam gazetki marketowe, w których chyba już od połowy listopada królowały prezenty dla dzieci! I dzięki nim, Pola wypatrzyła sobie: klocki Lego Duplo 'Przychodnia weterynaryjna' i zestaw małego lekarza. Przy okazji nauczyła się rodzajów klocków Lego (Duplo, City, Friends, Ninjago) i nauczyła się je rozróżniać po kolorze opakowania. Ale przy tym wszystkim nie oszalała i na nasze szczęście nie chciała wszystkich tych klocków, piesków pluszowych, lalek, miśków, wózków, autek itp - nasz portfel póki co może czuć się bezpiecznie!

A ponieważ Mikołaj bardzo Polę intrygował ('Mamo, ale jak on wejdzie w nocy przez okno? Ale ja chcę ukochać Mikołaja!!!itp) więc postanowiliśmy zorganizować małej spotkanie ze Świętym! W naszym mieście na szczęście było sporo możliwości ku temu. A ja wybrałam opcję gdzie oprócz rozdania prezentów był też koncert świąteczny studentów Akademii Muzycznej (skrzypce + fortepian) - Pola sobie potańczyła do kolend :), dekorowanie pierniczków (mniam mniam czekolada ze strzykawki lądowała na pierniczku, a potem można było do niej poprzyklejać różne posypki) oraz robienie z kolorowego papieru kartek świątecznych. Jednak i tak największą atrakcją okazał się Mikołaj! I tu muszę przyznać, że spisano się na medal! Święty miał fachowy strój, nie tam jakaś fuszera - nawet buty miał odpowiednie, broda nie szara tylko biała, mocno się trzymająca, do tego miły głos i nie schodzący z twarzy uśmiech :) 
Zastanawialiśmy się, jak nasz Bączek zareaguje na Mikołaja, bo jak wiadomo, często dzieci się go po prostu boją. Ale nasza Pola śmiało do niego podeszła, prezent przyjęła, co prawda na kolana wejść nie chciała, ale usiadła obok, pozwoliła sobie pstryknąć ze Świętym zdjęcie, wierszyka ani piosenki nie chciała wyrecytować/ zaśpiewać, choć wcześniej się zarzekała, że 'Mikołaja ukocha i zaśpiewa mu "Kółko graniaste" :) Może za rok... 

A po powrocie do domu w Poli pokoju mieliśmy istny szpital! Z tatą zbudowała 'klinikę dla zwierzątek', stetoskopem który dostała w zestawie lekarskim od niani zbadała wszystkie lalki i miśki oraz mamę i tatę ("Mamo, ale nie tak! Musisz psecies podnieść koszulkę! Pses ubranie sie nie da! A teraz plecki. Dziękuję, jest pani zdrowa, mamo! :)

Jak nic rośnie nam lekarka albo pielęgniarka!

A przy okazji zapraszam na konkurs do Hafiji z okazji Mikołaja i baardzo okrągłej liczby :)
Wśród nagród bony rabatowe do naszego sklepu :

Mikołajkowe 400 000 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz