Na wstępie mam wielką prośbę do EKOMAMY! Kochana, nie mogę wchodzić na Twojego bloga i zupełnie nie wiem co u Ciebie słychać? Czy możesz mi na priv wysłać informację co mam zrobić, żeby móc się zalogować na Twojego bloga?
Pisałam jakiś czas temu, że mamy problem - Pola nie chce zasypiać w swoim łóżeczku, tylko zasypia w dużym pokoju na kanapie, a ostatnio - w naszym łóżku. O ile mi to za specjalnie nie przeszkadza, bo pomimo tego, że mała w nocy się wierci i kręci to strasznie lubię zasypiać obok niej :) A jeszcze jak mogę ją trzymać za jej malutką rączkę, to już w ogóle bomba! Za to mój mąż od początku był przeciwny spaniu razem z dzieckiem. Najpierw się bał, że mając mocny sen, po prostu zgniecie dziecię w łóżku. Potem, jak mała już nie była taka malutka, twierdził, że jak jej pozwolimy od małego spać z nami, to potem ciężko będzie ją od tego odzwyczaić. Tu miał rację, z którą nie mogłam się nie zgodzić, pamiętając, że taki właśnie błąd popełnili moi rodzice z moim bratem - przegapili odpowiedni moment 'przełożenia' młodego z ich łóżka do jego. Finał był taki, że spał z nimi (WSTYD JAK NIC!!! :) .. do III klasy podstawówki!! I za żadne skarby, żadnymi sposobami nie szło go od tego odzwyczaić!
Pola za to nie miała nigdy większych problemów z zasypianiem.. Aż do teraz! Myślałam, kombinowałam, czytałam - może to 'taki wiek'? może coś jej się śniło? I w końcu wpadłam na pewien 'trop' :) Tutaj BARDZO chciałam podziękować Big M. za podpowiedzenie lektury bloga Żyrafy. Trochę mi pomógł i naprowadził mnie na dobry tok myślenia. Moja teoria jest taka, że Bączek chce spać z nami w łóżku, bo po prostu brakuje mu bliskości taty. Prawda jest taka, że każde poranki od momentu kiedy mała wstanie do śniadania spędzam z nią ja. Nie ważne czy jest to sobota, środa, czy poniedziałek, nie ważne czy położyłam się wcześniej od M. spać, czy nie. Wałkowałam z nim ten temat kilka razy, niestety bez skutku. On twierdzi, że rano ciężko mu wstać, jest zmęczony, a jak próbowałam zastosować metodę 'ja nie wstaję, to może on wstanie', to wyglądało to tak, że Pola wołała ze swojego pokoju "Mamusiuuuuuuu! Pola wyjść!!!", a M. jej z naszej sypialni odpowiadał: "Pola, idź spać, rodzice chcą jeszcze pospać!" To oczywiście nie było odpowiedzią, którą mała chciała usłyszeć, więc wołała coraz rozpaczliwszym głosem "Mamusiuuuuu! Pola wyjść!" Wołanie przechodziło w płacz, mi serce miękło, zaciskałam zęby i szłam do niej. Nie będę z lenistwem męża 'walczyć dzieckiem'! Dlaczego córka ma cierpieć z powodu leniwego ojca?
Po śniadaniu opiekę nad Polą przejmuje opiekunka. Popołudniu - w ostatnim czasie prawie codziennie czas z córcią spędzałam sama, bo M. był w pracy do późnych godzin z powodu najpierw festiwalu filmowego w Krakowie, przy obsłudze którego pracował, potem mieli jakieś konferencje i ciągle go nie było. To wszystko doprowadziło do sytuacji, kiedy przewinąć małą mogę tylko ja, jak trzeba ją umyć, wykąpać, posadzić na nocnik, przebrać, ubrać itp itd to ZAWSZE woła mnie i nie chce tego robić ani z tatą, ani z opiekunką (no chyba, że mnie nie ma w domu to wtedy niania jest ok :)
Wpadła mi dziś w ręce gazetka z Rossmana i trafiłam tam na artykuł na temat ojcostwa. Ale widzianego oczami matek, samotnie wychowujących swoje dzieci, a to z powodu rozwodu, a to z powodu zajścia w ciążę w wyniku romansu z żonatym facetem itp. Przeczytałam tam list jednej kobiety, która była po rozwodzie. Jej były mąż najpierw odwiedzał córkę w weekendy 2 razy w miesiącu. Potem coraz rzadziej. Obiecał zabrać dziecko na 2 tygodnie na wakacje nad morze - nie zabrał, obiecywał odwiedzić, nie przyjeżdżał. Tłumaczył się pracą, tym, że musi pomóc dziadkom - krótko mówiąc ściema za ściemą. To wszystko doprowadziło do tego, że córka zaczęła (!) przychodzić do niej do łóżka, potem nie odstępowała jej na krok, a jak kobieta gdzieś zniknęła córce z oczu, bo np. zamknęła się w łazience na siku, to mała zaczynała płakać. Hm, brzmi BARDZO znajomo! ..
Do tego wczoraj się już na serio zbuntowałam, wydarłam mordę, bo inaczej tego nie da się nazwać (niestety, moja cierpliwość i siły uleciały w siną dal już dawno temu..) i stał się cud! M. przez godzinę RANO, od 6 do 7 bawił się z córką! Okazało się, że DA SIĘ, że to NIE BOLI, nie trzeba być super kreatywnym, bo mała sama nakręca sobie (i reszcie) zabawę wydając polecenia: "Najisuj mi kotka/ układaj pusle z Polcią/ włącz mjuziczkę/ zbuduj wieżę, a Polcia zbuzi itp itd" :)
I co? I po spędzeniu dłuższej chwili na zabawie z tatą, nagle okazało się, że tata może umyć dziecku rączki, zrobić picie - już nie wszystko musi robić mama! Ciekawa jestem jak długo ta 'chęć' spędzania czasu z dzieckiem u mojego męża będzie trwać..
Ale żeby nie było, że M. jest taki okropny.. Mój mąż jest naprawdę fajnym gościem :) Jedyną jego wadą jest lenistwo i stąd się biorą często między nami kłótnie. Do tego niestety nie wyniósł z domu jakiegoś sensownego podejścia do tematu 'rodzina/ dzieci'. Ciągle siedzi w nim podejście w stylu: 'Dzieci ciągną kasę i niech jak najszybciej się z domu wyniosą. A rodzina, no cóż, ma się ją i tyle." Rozmawiam z nim na ten temat naprawdę dużo, tłumaczę, podaję przykłady, wołam jak Pola coś fajnego/śmiesznego/mądrego zrobi/ wymyśli/ powie, żeby to widział, żeby przy tym był, żeby poczuł, jak fajnie jest mieć dzieci, jak fajnie jest być ojcem.. Czasem mam wrażenie, że już 'zaskoczył', że podoba mu się bycie tatą, ale za chwilę łup, znowu wraca jego 'stare myślenie' i wszystko szlag trafia! Niestety mój mąż do książek ma awersję, więc mu nawet ich nie podtykam, tylko sama jak coś mądrego w temacie wychowania, czy relacji dziecko-rodzic wyczytam, to mu potem streszczam. Walczę, nie poddaję się! I ciągle mam nadzieję na zwycięstwo...I ciągle czekam, aż nadejdzie taki dzień, kiedy mój mąż sam z siebie powie: "Zabieram dziś Polę na plac zabaw/ do parku/ na rower, a Ty sobie spokojnie zrób obiad/ posprzątaj/ odpocznij"...
Witaj, na priv wyślę Ci informację.
OdpowiedzUsuńOdnośnie tej męskiej przemiany u nas trwała dwa tygodnie i dziś wróciło "stare myślenie" i szlag mnie jasny trafił.
A mój Synek od urodzenia spał w swoim łóżeczku, ale jakiegoś czasu domaga się spania z nami, budzi się w nocy, krzyczy i cichnie jak tylko zabiorę go do nas, gdzie zasypia co najmniej błogo, a rano z dumą oznajmia, że spał z mamusią i tatusią, ze mną jest non stop, a tatę widzi bardzo rzadko, bo ten też stroni od dziecka i nie umie się z nim bawić i nie przejawia żadnej chęci do spędzania czasu z własnym dzieckiem, dla mnie niepojęte. A ja przecież nie mogę się bawić non-stop, ciągle walczę o prawo swobodnego zajmowania się domem, prawa do ugotowania, do posprzątania, by nie robić tego z wiecznym sercem na ramieniu, że podczas tych domowych zajęć dziecko zrobi sobie krzywdę. I wiecznie przegrywam tę walkę.
uff troszke ciezko, tak samej wszystko robic... ja mam inaczej, w domu i z tego sie bardzo ciesze:) ale mam nadzieje, ze uda Ci sie meza powolutku przeciagnac.. i co Polcia nadal spi z Wami tak? czy probujesz ja przekladac do lozeczka? jak to u Was z tym spaniem wygląda?
OdpowiedzUsuńmój Skarb się super z małą bawi, chociaż też jest trochę leniem, no i spędza z nią mniej więcej tyle czasu co ja, ale też marzę, że kiedyś powie, że ją gdzieś zabiera a ja mam wolne... jak gdzieś idą to zawsze matkę trzeba targać ze sobą... jak ostatnio Zu chciała iść na hulajnogę, a mnie brzuch bolał to ich razem wykopałam - wrócili po 4 minutach...
OdpowiedzUsuńMama Kini: Pola zasypia u nas w łóżku,a potem przedkładamy ja do jej łóżeczka. A potem - z reguły ok. 5rano budzi się i woła, żeby ją do nas przenieść. Nie ma w łóżeczku wyjmowanych szczebelków więc sama do nas nie dojdzie :)
OdpowiedzUsuńto macie tak jak my.. usypianie w naszym lozku i przekladanie do jej lozka, bo juz ma lozko zrobione z lozeczka..
UsuńKochana wiesz co powiem Ci tak u nas na początku też braliśmy Oskiego do siebie jak był malutki bo uważam ,że takie Małe dziecko gdy nie przesypia cąłych nocy właśnie ma tą potrzebę bliskości. Jednak jak skończyłam Oskiego karmić piersią i przesypiać zaczął noce jego przechodzenie skończyło się. Być może Pola budzi się po prostu nad ranem i potrzebuje się wtedy poprzytulać dlatego przechodzi do WAS?
OdpowiedzUsuńOski ejst śpiochem ale znam wiele dzieci co o 5 już wstają więc i tak w sumie nie ejst źle skoro zasypia i przesypia do rana sama.
Trzymam mocno kciuki ,żeby Niunia lepiej spała i nie musiała przechodzić rano do WAS.
A co do partnera pewnie ,że obecność Taty w życiu każdego dziecka jest niezwykle istotna więc super pomysł z tym czasem dla Poli co wymyśliłaś:***
Buziaki :*